Wywiady

„W biznesie miałem duże wtopy, ale niczego nie żałuję. Nasza firma ma być w TOP-5 w Polsce!” – wywiad z Dariuszem Kapelą

Michał Bugno
Dariusz Kapela

Dariusz Kapela ukończył trzyletnią szkołę detektywistyczną, po której dostał propozycję pracy w… Urzędzie Ochrony Państwa. Wybrał jednak inną drogę zawodową – został przedsiębiorcą. Dziś jest prezesem firmy Cool Pro, która wykonuje realizacje w zakresie instalacji klimatyzacji i wentylacji, a także instalacji hydraulicznych. Najbardziej prestiżową realizacją firmy była dostawa i montaż 35 systemów klimatyzacji w budynku Varso Tower – najwyższym wieżowcu w Polsce i Unii Europejskiej.

Jeszcze kilka lat temu firma Cool Pro zatrudniała zaledwie parę osób. Dziś składa się z ponad 60 pracowników. Cel biznesowy jest precyzyjny – dołączenie do TOP-5 firm w Polsce z tego sektora i uzyskanie sześciocyfrowych obrotów. Żeby to osiągnąć, Dariusz Kapela jest w stanie pracować nawet po 80 godzin tygodniowo. Nie ustaje też w szkoleniach, a odbywa je z konsultantem biznesowym Coraz Lepszej Firmy.

Choć jako przedsiębiorca ma za sobą dużo trudnych chwil, dziś nie żałuje, że nie został detektywem ani funkcjonariuszem UOP.

Patrząc na Warszawę z 53. piętra Varso Tower ma pan poczucie, że wraz z firmą Cool Pro dotarliście na szczyt – dosłownie i w przenośni?

Nasza realizacja w Varso Tower wiąże się z bardzo dużym prestiżem i stanowi trampolinę do kolejnych podobnych realizacji. Jakość wykonania musiała stać na niezwykle wysokim poziomie. Przyznam się jednak, że osobiście nie byłem na 53. piętrze tego budynku. Wjeżdżali tam tylko pracownicy naszej firmy.

A czy jako firma dotarliśmy na szczyt? Nie. Do szczytu dużo nam jeszcze brakuje. W ostatnich latach mocno się jednak rozwinęliśmy. Kilka lat temu byliśmy niedużą firmą, zatrudniającą parę osób. Dziś mamy ponad 60 pracowników.

Rozwijamy się dzięki kilku czynnikom, a jednym z nich jest Program Rozwoju Coraz Lepszej Firmy oraz systematyczne konsultacje biznesowe z Piotrem Skopowskim w ramach Coraz Lepszego Doradztwa. Budujemy system, procesy, procedury, checklisty, mapy procesowe, KPI itd.

Dostawa i montaż 35 systemów klimatyzacji w budynku Varso Tower możecie uznać za wizytówkę firmy Cool Pro. To najwyższy budynek w Polsce i Unii Europejskiej. Czy gabaryty budynku oraz lokalizacja wiązały się z dużym wyzwaniem logistycznym?

Tak. Ze względu na bardzo napięte terminy oraz jednoczesną realizację prac przez kilkadziesiąt firm podwykonawczych musieliśmy rezerwować windy. Tam były setki ludzi, którzy chcieli dostarczyć sprzęt i materiały na najwyższe piętra. Złożoną kwestią była też koordynacja prac poszczególnych ekip w budynku. Przy tak dużych inwestycjach wszystko musi być zaplanowane i dopięte na ostatni guzik.

Jaką inną realizację firmy Cool Pro uznaje pan za najciekawszą?

Bardzo prestiżową inwestycją, przy której pracowaliśmy, było Muzeum Bitwy pod Grunwaldem. To również otworzyło nam furtkę do współpracy z innymi dużymi firmami.

Wróćmy do początków pana drogi zawodowej. Od zawsze chciał pan zostać przedsiębiorcą?

Jako nastolatek myślałem głównie o sporcie. Żyłem aktywnie i trenowałem w klubach. W czasach szkoły podstawowej grałem w koszykówkę w Polonii Warszawa i w piłkę nożną w Hutniku Warszawa. Kiedyś szkolny trener zaprosił mnie do udziału w turnieju piłki ręcznej. Na mistrzostwach Warszawy wraz ze szkolną drużyną zajęliśmy wtedy trzecie miejsce. Co prawda była to moja pierwsza styczność z tym sportem, ale dzięki dobrej kondycji i wytrzymałości zostałem trzecim w hierarchii zawodnikiem na całych mistrzostwach.

Jako utalentowany i wszechstronny sportowiec nie myślał pan o karierze zawodowej w sporcie?

Bardzo mi się to podobało, ale zabrakło ukierunkowania na jeden sport. Skakałem z dyscypliny na dyscyplinę.

Jakie studia pan wybrał?

Jestem po trzyletniej szkole detektywistycznej.

Brzmi bardzo ciekawie.

To była jedna z pierwszych takich szkół. Zajęcia na Wojskowej Akademii Technicznej prowadził pułkownik oraz człowiek z naszych służb specjalnych. Skończyłem tę szkołę z wyróżnieniem, a po zdanym egzaminie otrzymałem nawet propozycję pracy w… Urzędzie Ochrony Państwa.

W tym samym okresie przyszedł do mnie kolega, który zapytał, czy nie chciałbym popracować z nim przy klimatyzacji. Miałem już wtedy swój samochód, a on nie, więc postanowiłem mu pomóc. Zaczęliśmy razem pracować. Szybko się okazało, że za montaż jednego klimatyzatora można było dostać ogromne pieniądze. Spodobało mi się to, więc zostałem w tej branży. Miałem wtedy 24 lata.

Wykonując pierwsze realizacje, poczuł pan, że ta działalność staje się pana pasją, czy podchodził pan do niej czysto zadaniowo i biznesowo?

Raczej podchodziłem do tego zadaniowo i biznesowo. Po roku współpracy uznaliśmy z kolegą, że warto założyć spółkę. Na początku była to spółka cywilna, później spółka z o.o. Łącznie działaliśmy razem przez 15 lat.

Początki wspominam bardzo dobrze, ale potem bywało różnie. Momentami, gdy robiło się bardzo ciężko, żałowałem, że wykonałem taki krok w życiu i nie poszedłem do pracy w Urzędzie Ochrony Państwa.

Z czego wynikały te chwile zwątpienia?

Nasza spółka w ogóle nie była poukładana. To było ręczne sterowanie. Odpowiadałem prawie za wszystko – za pozyskiwanie klientów, realizację inwestycji, odbiory i wiele innych kwestii. Z perspektywy czasu widzę, że dużo się nauczyłem. Nie dałyby mi tego żadne szkolenie, szkoła ani żaden podręcznik.

Jednak o ile początki, jak już mówiłem, były bardzo dobre i jako młody człowiek zarabiałem mnóstwo pieniędzy, o tyle później wszystko zaczęło się psuć. W pewnym momencie bilans finansowy przestał się spinać. Koszty przerosły przychody.

Jaki moment był najtrudniejszy?

Tych trudnych momentów było sporo. W swoim życiu miałem duże wtopy i trzy razy straciłem dużo pieniędzy. Mam tu na myśli siedmiocyfrowe kwoty.

Brzmi bardzo poważnie. Jak do tego doszło?

Oprócz instalacji sanitarnych podejmowałem też inne przedsięwzięcia. Kiedyś prowadziłem duży pensjonat nad morzem w Rowach. Wraz z żoną podjęliśmy decyzję, że chcemy w to wejść. Mieliśmy wspólnika, który nas namówił. Finalnie poszło źle. Pensjonat został sprzedany, a nam uciekło sporo pieniędzy, które nigdy nie zostały rozliczone.

Później zainwestowałem ponad milion złotych w rozbudowaną sieć kawiarni. Ten biznes również nie poszedł. Kolejny wspólnik, moje bardzo duże problemy zdrowotne (trzy operacje na sercu) oraz inne sprawy spowodowały, że zainwestowane pieniądze nigdy się nie zwróciły.

Jak z perspektywy czasu ocenia pan te doświadczenia?

Na samym początku mocno się denerwowałem i zwalałem dużą część winy na wspólników. Z perspektywy czasu nie mam do nich pretensji. Doświadczenie i wiedza pokazują mi, że nie zabezpieczyłem pewnych zagrożeń, które się pojawiły.

Wyciągnąłem z tego lekcję, choć była ona bardzo droga. Wiedza, którą nabyłem, i książki, które przeczytałem, pokazały mi, co wtedy zrobiłem źle.

W jakich okolicznościach założył pan firmę Cool Pro?

Kiedy wraz ze wspólnikiem zaczęliśmy obsługiwać większych klientów, każdy z nas miał inny pomysł na rozwój i zrobienie kroku do przodu. Ja chciałem się rozwijać i rozbudowywać firmę, działając w dużo szerszym obszarze. Kolega nie chciał. To dlatego po 15 latach współpracy postanowiliśmy się rozstać.

Na jakich zasadach?

Każdy z nas otworzył niezależną spółkę i zaczął wszystko od nowa. To się stało pod koniec 2015 roku. Taki był początek firmy Cool Pro. Kiedy zaczynaliśmy, zatrudnialiśmy zaledwie kilka osób i mieliśmy dwa–trzy samochody, którymi jeździli pracownicy. Dziś – jak już wspomniałem – mamy ponad 60 pracowników i flotę około 20 aut.

To rozwój, który nastąpił w ciągu niespełna siedmiu lat. Wszystko idzie zgodnie z planem czy dynamika firmy przerasta pierwsze oczekiwania?

Kiedy zakładałem spółkę Cool Pro, chciałem rozwinąć ją do takiego poziomu, żeby była sporym graczem na rynku i konkurowała z dużo większymi firmami. Jeszcze prowadząc poprzednią firmę, z byłym wspólnikiem, widziałem dużo firm, dla których pracowaliśmy jako podwykonawcy. Wtedy były dla mnie wzorem do naśladowania. Myślałem, że też chciałbym mieć tylu pracowników i robić podobne realizacje.

Po kilku latach prowadzenia Cool Pro okazało się, że jesteśmy dużo więksi od tamtych biznesów. Dziś to one często pracują dla nas jako podwykonawcy.

Cool Pro, Dariusz Kapela
Co sprawiło, że firma Cool Pro tak szybko się rozwinęła?

Na pewno jest w tym bardzo duża zasługa osób, z którymi współpracuję. Jak to powiedział Jim Collins, autor książki Od dobrego do wielkiego, „Nie jest ważne, gdzie się udajesz, w jakim kierunku – ważne jest, z kim to robisz”.

Staram się dobierać osoby, które będą spójne z firmą, jej wartościami oraz kulturą organizacyjną. Jedną z kluczowych osób w firmie jest wiceprezes Piotr Łosiewicz. Jego wiedza, doświadczenie i umiejętność odnalezienia się w różnych sytuacjach są dla nas nieocenione.

Za co odpowiada pan Piotr?

Za realizację inwestycji i dopinanie terminów tak, żeby klienci byli zadowoleni. W pewnym momencie tematów przychodziło więcej niż nasze możliwości przerobu. Musieliśmy zatrudnić więcej ludzi. Podzieliliśmy firmę na działy, a każdy z nich ma swojego lidera, odpowiedzialnego za określony zakres zadań.

A pan na czym się koncentruje?

Ja jestem głównym handlowcem firmy, co ma swoje dobre, ale i złe strony. Poświęcam na to dużo czasu, więc kwestie strategiczne trochę mi odjeżdżają. Balans, jaki należałoby zachować między pracą w firmie a nad firmą, nie jest odpowiedni. Gdy skupiałem się na pozyskiwaniu klientów, to przychodzili jeden za drugim, ale struktura nie była na tyle poukładana, żeby ich obsłużyć.

Co sprawia, że ciągle pracuje pan jako główny handlowiec firmy? Nie wygodniej byłoby zatrudnić przedstawicieli handlowych?

Lubię to, co robię, lubię kontakt z klientem, lubię budować relacje – i powiem nieskromnie, że bardzo dobrze mi to wychodzi. Są z tego mega wyniki. Do tej pory nie myślałem o tym, żeby zatrudnić przedstawiciela handlowego, który pozyskiwałby klientów. Życie pokazywało, że jestem w stanie przynosić aż nadto nowych tematów, w ilościach, których nie byliśmy w stanie zrealizować.

Im dłużej się szkolę biznesowo, tym bardziej widzę jednak potrzebę popracowania nad strategią. I rzeczywiście dziś jestem na etapie zatrudniania przedstawiciela handlowego. Sam będę tę osobę wprowadzał, bo mam w tym doświadczenie.

Przytoczę słowa Elona Muska: „Pracuj tak ciężko, jak to możliwe. To zwiększa szanse na sukces. Jeśli inni ludzie pracują 40 godzin w tygodniu, a ty 100 godzin, to w cztery miesiące osiągniesz to, co innym zajmie rok”. Ta teoria jest panu bliska czy raczej stawia pan na koncepcję work-life-balance?

Na tę chwilę bliżej mi jest do słów Muska. Gdybym policzył tygodniowe godziny pracy, to pewnie bliżej byłoby mi do wspomnianych 100 niż do 40. W dniu poprzedzającym nasze spotkanie pracowałem od godziny siódmej do dwudziestej.

Na pewno trudno jest to pogodzić z życiem prywatnym.

To prawda, choć podczas wakacji jest trochę łatwiej. W ostatnich miesiącach dzieci miały dużo czasu wolnego. Spędzały go na wyjazdach, obozach, u babci czy na działce, więc sam nie musiałem im poświęcać dużej ilości czasu. Wykorzystałem ten czas na działanie w firmie i pracę nad nią.

Co jest największą bolączką polskich przedsiębiorców?

Patrząc na moje otoczenie i mniejsze firmy, wydaje mi się, że ciągle mało jest przedsiębiorców, którzy naprawdę chcą się rozwijać. Brakuje ludzi, którzy mogliby im pomóc, ukierunkować ich, pokazać, jak prowadzić biznes, na co zwrócić uwagę, a także jak dobierać i rekrutować ludzi. Ja do pewnego momentu też nie zdawałem sobie sprawy, że potrzebuję takiej wiedzy i rozwoju. Dziś mocno o to dbam – jestem miłośnikiem szkoleń. Lubię też czytać książki.

Im więcej się szkolę, tym bardziej sobie uświadamiam, jak dużo pracy przede mną.

Jakie książki wywarły na panu największe wrażenie?

Pierwszą książką, którą zapamiętałem, było Zjedz tę żabę Bryana Tracy’ego. Znajdowało się tam dużo wiedzy na temat zarządzania czasem oraz zarządzania priorytetami. Od tego zaczęła się moja historia z czytaniem książek.

Dużo pan czyta?

Szczerze mówiąc, do 37.–39. roku życia nie byłem miłośnikiem czytania. Dziś czytam co najmniej jedną książkę na dwa tygodnie. Czytam lub – będąc precyzyjnym – często słucham nagrania w formie audiobooka, bo dużo jeżdżę samochodem.

Od 2020 roku świat zmaga się z pandemią koronawirusa. Przez pierwsze półtora roku mieliśmy w Polsce kilka lockdownów. Jaki miały one wpływ na waszą branżę oraz na firmę Cool Pro?

Na naszą branżę trochę wpłynęły, ale jeżeli chodzi o naszą firmę, to za bardzo tego nie odczuliśmy. Paradoksalnie podczas lockdownów udało nam się urosnąć i się rozwinąć. W tym okresie zatrudniliśmy nowych pracowników, świetnych fachowców, którzy wcześniej zostali zwolnieni z innych firm lub których przekonaliśmy do przejścia do nas.

John Wooden, uważany za najlepszego trenera w historii NBA, powiedział: „Kiedy nadarzy się okazja, będzie już za późno na przygotowanie się do niej”. Wychodziłem z założenia, że muszę być przygotowany wcześniej. To samo robimy teraz, bo wiemy, że na rynku zaczyna się kolejny kryzys. Nawet najwięksi gracze, tacy jak Erbud, FineTech czy Budimex, mówią, że idą ciężkie czasy. My zrobimy wszystko, żeby nas ominęły. Już teraz przygotowujemy się na kryzys, ale i na nowe okazje.

W jaki sposób się przygotowujecie?

Przede wszystkim, żeby utrzymać obecną liczbę pracowników, powierzchnie magazynowe oraz biurowe, musimy zrobić duży obrót na odpowiedniej marżowości. Jedną z podstawowych spraw jest zapewnienie odpowiedniej liczby realizacji. Do końca listopada powinniśmy mieć podpisane kontrakty, które spokojnie pozwolą przetrwać cały następny rok. Dzięki temu ja i firmowi liderzy będziemy mieli spokojniejszą głowę, żeby myśleć o innych rzeczach, czyli wspinaniu się na szczyt.

A co jest dla pana tym szczytem?

TOP-5 w Polsce, jeżeli chodzi o firmy instalacji sanitarnych.

Na jakim pułapie znajdujecie się w tej chwili?

Są cztery lub jest pięć dużych firm sanitarnych, które realizują największe inwestycje w Polsce. Trzy z nich mają duże finansowanie z zagranicznych funduszy. My na ten moment takiego finansowania nie mamy. Dopiero będziemy o nie występować. Na razie wszystko realizujemy z własnych środków. Pozyskanie finansowania dla spółek, które są w naszej grupie, postawiłem sobie za jeden z najważniejszych celów na najbliższy czas.

Obroty na poziomie 100 milionów złotych będą dla pana satysfakcjonujące?

Tak, oczywiście przy zachowaniu odpowiednio wysokiej marżowości. Wszyscy w firmie wiedzą, dokąd zmierzamy. Za kilka lat chcemy stać się TOP-5 w Polsce w naszej branży. Kiedy patrzę na to, jak inne firmy do tego doszły, zadaję sobie pytanie, dlaczego nam miałoby się nie udać. Ich droga mobilizuje mnie do zintensyfikowanej pracy.

Do zintensyfikowanej pracy i kolejnych szkoleń. Jednym z nich był wspomniany już Program Rozwoju Coraz Lepszej Firmy. W jaki sposób pan do niego dołączył?

Trzy lata temu przeczytałem artykuł na Facebooku, który bardzo mi się spodobał. Na końcu artykułu znajdowała się możliwość wykupienia miniszkolenia za 97 zł. Okazało się, że jest to coś, co do mnie przemawia. Zacząłem przyglądać się Coraz Lepszej Firmie i kupować więcej ich miniszkoleń. W końcu skontaktowałem się z nimi i zostałem uczestnikiem Programu Rozwoju.

W pierwszym roku to 12 lekcji. Nabyłem sporo wiedzy, a kiedy zacząłem je wdrażać, okazało się, że udało się rozwiązać problemy i przyspieszyć wiele procesów. W międzyczasie – we współpracy z Agatą Kluczyńską – ukończyłem Osobisty Kompas Rozwoju, który również uświadomił mi moje mocne strony i cechy.

Jakie rozwiązania ze szkoleń zdecydował się pan wprowadzić?

Było ich dużo. Teraz korzystam z Coraz Lepszego Doradztwa. Im więcej informacji dostaję i im więcej wiedzy przekazuje mi Piotr Skopowski z Coraz Lepszej Firmy, który jest moim biznesowym przewodnikiem, tym bardziej przekonuję się, jak wiele ciągle mi brakuje. W swojej firmie muszę wprowadzić jeszcze dużo nowych rozwiązań.

Świadomość braków utwierdza mnie w jednym – kiedy wprowadzę większość rozwiązań, o których rozmawiamy, dojście na szczyt stanie się zdecydowanie łatwiejsze.

Poleca pan te szkolenia CLF-u innym przedsiębiorcom?

Zdecydowanie. Jesteśmy firmą, która w krótkim czasie nawiązała współpracę z dużymi markami, takimi jak LG, Daikin, VTS czy Lindab. Co roku organizowane są wyjazdy wakacyjne z przedsiębiorcami, podczas których prowadzimy rozmowy na temat naszych działań. Opowiadamy, na jakim poziomie się znajdujemy i jak do niego doszliśmy.

Ja na każdym kroku podkreślam, że jestem tu, gdzie jestem, dzięki wiedzy, którą nabywam dzięki Programowi Rozwoju Coraz Lepszej Firmy oraz Coraz Lepszemu Doradztwu. Kiedy zaczynam z nimi rozmawiać, używając nomenklatury biznesowej, dopytują mnie o szczegóły. Okazuje się, że osoby, które prowadzą firmy od 20 lat, w życiu nie słyszały o niektórych rozwiązaniach.

Rafał Brzoska w wywiadzie dla serwisu money.pl powiedział: „Uważam, że każdy polski przedsiębiorca powinien od trzech do pięciu procent swojego czasu poświęcić na dzielenie się wiedzą”. Rozumiem, że pan jest podobnego zdania?

Tak. Chętnie dzielę się swoją wiedzą. Nie tylko z pracownikami, ale również z przedsiębiorcami podobnymi do mnie. Zauważyłem, że moich rozmówców bardzo to interesuje. Opowiadałem im o tym, czego nauczyłem się w Coraz Lepszej Firmie i po przeczytaniu mnóstwa książek.

Co dzisiaj uważa pan za największe osiągnięcie firmy Cool Pro?

Jeszcze kilka lat temu nie wyobrażałem sobie, że mogę pójść na rozmowy i usiąść przy jednym stole z głównym dyrektorem albo wicedyrektorem zarządzającym jednej z największych firm w Polsce, jaką jest na przykład firma Erbud. Dziś to się dzieje. Biorę telefon, dzwonię i rozmawiam jak partner biznesowy. To, że najwięksi gracze na rynku znają firmę Cool Pro i wiedzą, że robimy dobrą robotę, jest dla mnie dużym osiągnięciem.

Czyli największym osiągnięciem Cool Pro jest zbudowanie mocnej marki na rynku oraz relacji z gigantami z branży.

Tak. Idą ciężkie czasy i wiadomo, że to największe firmy będą rozdawały karty. Warto budować z nimi relacje.

Ważne są też relacje wewnątrz firmy. Jestem osobą, która mocno bazuje na zaufaniu. W firmie Cool Pro budujemy kulturę organizacyjną i wyznajemy trzy wartości: zaufanie, zaangażowanie i uczciwość. Jeżeli jakiemuś pracownikowi tego brakuje, to wcześniej czy później to wychodzi na jaw. Wtedy się rozstajemy.

Na stronie internetowej macie rekomendacje i mnóstwo referencji. Które uznajecie za najbardziej wartościowe?

Referencje otwierają nam różne furtki, a nawet bramy. Obecnie rozmawiamy o realizacji w prywatnym szpitalu w Warszawie. Wcześniej dostaliśmy referencje ze szpitala w Olsztynie, które wystrzeliły nas na pierwsze miejsce we wspomnianych rozmowach. Każda z referencji czy rekomendacji jest dla nas bardzo ważna i daje sporo możliwości.

Jakich porad udzieliłby pan młodym przedsiębiorcom, którzy zaczynają przygodę z biznesem?

Żeby nie popełniali mojego błędu i nie płacili frycowego za brak wiedzy oraz brak ukierunkowania swojego przedsiębiorstwa.

Gdybym otwierał swoją firmę, mając wiedzę, którą mam dzisiaj, to zupełnie inaczej by to wyglądało. Wszystkie systemy, procedury, procesy i standardy pozwalają zaoszczędzić kosmiczne ilości czasu.

Doradziłbym początkującym przedsiębiorcom, żeby najpierw pozyskali odpowiednią wiedzę i od początku odpowiednio tę organizację poukładali. Wprowadzanie zmian w późniejszym okresie też jest realne, ale dużo trudniejsze i bardziej czasochłonne. Wszystkim młodym przedsiębiorcom polecam też książkę Mit przedsiębiorczości Michaela Gerbera.

Dziś nie żałuje pan już, że nie został detektywem ani funkcjonariuszem UOP?

Nie. Z perspektywy czasu niczego nie żałuję. Wyciągnąłem wnioski, odrobiłem lekcje z historii i może właśnie dlatego jestem tu, gdzie jestem. Wiedza, doświadczenie i znajomości, które mam, pozwalają mi z optymizmem patrzeć w przyszłość.

Relacje biznesowe stawiają naszą firmę przed wieloma innymi. To też doradziłbym wszystkim przedsiębiorcom. Nawet jeśli dzisiaj nie podpiszą jakiegoś kontraktu, to za chwilę – dzięki dobrym relacjom – może to wrócić ze zdwojoną siłą.

Rozmawiał Michał Bugno

POBIERZ BEZPŁATNY (0 zł) PORADNIK

„Przebudzenie Przedsiębiorcy”

7 ważnych lekcji dla każdego właściciela (małej) firmy



  • Jak zmienić ciągłe "gaszenie pożarów" w firmie w stabilny wzrost,
  • 3 proste (i skuteczne) narzędzia, które sprawią, że Twoi pracownicy zawsze będą wiedzieli co i jak mają zrobić,
  • 5 kluczowych elementów strategii biznesowej, bez których nie osiągniesz wysokich zysków.

pp_new

Pobierając materiały, wyrażam zgodę na otrzymywanie newslettera i informacji handlowych od Coraz Lepszej Firmy.
Mogę cofnąć zgodę w każdej chwili. Dane będą przetwarzane do czasu cofnięcia zgody.
Michał Bugno

Przez 15 lat pracował jako dziennikarz sportowy – najpierw w Wirtualnej Polsce, a później w telewizji Polsat Sport. Jako reporter obsługiwał liczne wydarzenia najwyższej rangi, m.in. w piłce nożnej, sportach walki i sportach zimowych. Był korespondentem podczas igrzysk olimpijskich w Pjongczangu w 2018 roku. Przez 5 lat prowadził cykl wywiadów wideo „Sektor Gości” ze sportowcami. Obecnie realizuje projekty wideo w Coraz Lepszej Firmie. W wolnym czasie lubi żyć aktywnie – biegać, jeździć na rowerze lub na nartach i zdobywać górskie szczyty.