Work-life balance Wywiady

„W szkole nie uczą, jak budować trwałe i szczęśliwe relacje” – wywiad z Urszulą Głowacką

Maciej Wojtas
Urszula Głowacka

Pomaga ludziom mądrze się rozwijać. Uczy, jak zachować wierność w związku i jak kłócić się mniej, ale lepiej. Przekonuje, żeby inwestować w kapitał, który będzie procentował w każdym kryzysie. O jakie bogactwa konkretnie chodzi? Tego dowiesz się z wywiadu z Urszulą Głowacką z firmy 5 Kamieni – Pracownia Rozwoju.



Zacznijmy od początku: kim jesteś z zawodu, a co robisz z pasji i powołania?

Z zawodu jestem psychologiem i psychoterapeutą oraz dietetykiem. Mam to szczęście, że dość szybko zorientowałam się, co jest moją pasją, a co nią nie jest, i tak od kilku lat pracuję w obszarze psychologii: szkolę, prowadzę konsultacje biznesowe i terapię, wspieram innych w rozwoju. Uwielbiam tę pracę i nie wyobrażam sobie robić coś innego.

A jak zaczęła się Twoja, a mówiąc precyzyjniej Wasza, bo prowadzisz firmę z mężem, przygoda z tym biznesem?

Ciekawie. Byłam w ósmym miesiącu ciąży z naszym pierwszym dzieckiem, kiedy Krzysiek stracił pracę etatową. Jego firma przenosiła się do innego miasta i zamykali oddział w Poznaniu. Wtedy właśnie uznał, że to okazja do tego, żeby zacząć coś swojego. I tak powstała nasza firma: 5 Kamieni – Pracownia Rozwoju, w której od początku wiedzieliśmy, że chcemy wspierać innych w obszarze relacji.

Zajmujecie się relacjami w związku i w biznesie. Czy widzisz podobieństwa w tych obszarach? Czy na przykład rady dla małżonków można skserować i podesłać szefom firm?

Odpowiem w ulubiony sposób psychologów – to zależy.

Od czego?

Zależy to od tego, w jaki sposób chcesz zarządzać swoją firmą i jaką kulturę organizacyjną chcesz w niej budować. W sumie też zależy od tego, jakie chcesz mieć małżeństwo.

Pewnie łatwiej będzie to wykorzystywać w firmach opartych na współdziałaniu i otwartej komunikacji niż w tych mocno hierarchicznych. Myślę, że dużą część z tych rzeczy, o których mówimy w kontekście relacji, można przenieść na grunt biznesu. W końcu i tu, i tu są ludzie – z potrzebami, emocjami, celami. I takie całościowe spojrzenie na pracowników czy klientów potrafi naprawdę wiele zmienić. Empatia czyni cuda.

Skoro mówisz o cudach. Wiesz, co mnie najbardziej podbudowało, kiedy wszedłem na Wasz fanpage „Wierność jest sexy”? To, że lubi go niemal 90 tysięcy osób! W świecie, w którym zdawać by się mogło, nie ma już żadnych świętości, taki wynik daje nadzieję na przyszłość! Czy Ciebie też to zaskoczyło? Popularność tego tematu, tęsknota za takimi wartościami?

Wierzę, że niezależnie od czasów, mamy w sobie potrzebę bycia kochanym i stworzenia relacji opartej na bezpieczeństwie i zaufaniu – a wierność jest tego fundamentem. Patrząc z tej perspektywy nie dziwi nas to. Co więcej, z miesiąca na miesiąc ta liczba się zwiększa.

W świecie, który wmawia nam, że wiele rzeczy jest nie do osiągnięcia, my chcemy być tym głosem, który pokazuje, że można być wiernym, że warto i że każdy z nas zasługuje na szczęśliwy związek. I jednocześnie to nie zmienia faktu, że często musimy w to włożyć trochę wysiłku i że brak wierności zaczyna się w głowie… na długo wcześniej, zanim dojdzie do faktycznej zdrady.

Prowadzicie grupę związaną ze wspomnianą tematyką oraz oferujecie 3-miesięczne kursy. Zapytam nieco prowokacyjnie: czy w 90 dni można nauczyć się wierności? Czy na to nie trzeba pracować od urodzenia?

Dziękuję za to pytanie. Odpowiem też trochę prowokacyjnie: w szkole uczą nas ułamków, fotosyntezy i budowy ameby, ale nie uczą, jak budować trwałe i szczęśliwe relacje. W domu raczej też nikt nie opowiada nam o tym, jak się komunikować, kłócić, znosić krytykę.

W te 90 dni nie uczymy wierności. Uczymy bycia ze sobą opartego na szacunku, ciekawości drugiej osoby, otwartości. Uczymy, jak rozmawiać ze sobą, jak rozumieć swoje potrzeby, jak odnaleźć się w tym, co nas różni, jak cieszyć się seksem.

Kiedy jesteśmy rozumiani w relacji, czujemy się wspierani, wysłuchani i kochani. Nie szukamy tego wszystkiego poza związkiem. Wierność jest wtedy, można powiedzieć, skutkiem ubocznym dbania o relację. A czy można nauczyć się lepiej tworzyć relacje w 90 dni? Uczestnicy mówią nam, że tak, a my dodajemy, że to dopiero początek i cały czas można więcej.

Skoro „wierność jest sexy”, to dlaczego dochowanie jej wymaga takiego wysiłku?

To pytanie już w sobie ma pewną tezę i nie wiem, czy do końca się z nią zgadzam.

Dlaczego?

Zgodzę się z bardziej ogólną – że wartościowe rzeczy nie przychodzą łatwo.

To prawda.

Natomiast to do nas należy decyzja, czy wysiłek będziemy wkładać w budowanie szczęśliwego związku, w którym potrafimy zadbać o swoje potrzeby, stworzymy głęboką więź, będziemy po prostu szczęśliwi, czy raczej w to, by powstrzymać się od skoku w bok i emocjonalnego zaangażowania w relację z kolegą czy koleżanką z pracy.

Bo dlaczego tak naprawdę ludzie zdradzają się wzajemnie?

Hmm… dobre pytanie!

Zdradzamy, bo zaczynamy czuć się samotnie, czegoś nam brakuje. I wtedy podświadomie zaczynamy szukać tego na zewnątrz. I jak znajdziesz coś na zewnątrz, to trudniej walczyć o to, co masz w związku, bo to na zewnątrz zdaje się krzyczeć: już teraz dostaniesz wszystko, czego chcesz! Rzeczywistość później zwykle okazuje się inna, ale to już osobny temat na rozmowę.

A co w związku dwojga ludzi jest pierwszym sygnałem, symptomem tego, że w tej materii zaczną się pojawiać problemy?

Oddalanie się. Wolimy spędzać czas osobno albo… w telefonie. Irytują nas małe rzeczy, coraz częściej. Zaczynamy myśleć z pogardą o drugiej osobie. To takich kilka rzeczy, które pojawiają się na początku. I doprowadzają do nich dziesiątki małych decyzji, które sprowadzają się do odpowiedzi na pytanie: czy wybieram bliskość czy dystans?

Stosunkowo łatwo jest wytłumaczyć kwestię wierności komuś wierzącemu, ale jak trafić z tym przekazem do tych, którzy nie posługują się chrześcijańskim kodeksem etycznym? A może wyznanie nie ma tu nic do rzeczy, bo to po prostu uniwersalna sprawa, tak samo ważna kiedyś i teraz?

Dokładnie. Naszą stronę obserwują i ludzie wierzący, i niewierzący. Pamiętam, jak kiedyś w jednej z dyskusji odezwały się osoby, które poczuły się urażone faktem, że wierność jest przypisywana tylko wierzącym. Zgadzam się z tym.

Wrócę tu znowu do tego, co mówiłam już wcześniej, że jako ludzie chcemy i potrzebujemy bliskich relacji opartych na zaufaniu i bezpieczeństwie. W dobie niepewnych czasów myślę, że tym bardziej. Skądś musimy czerpać siłę.

Pełna zgoda! Podoba mi się tytuł jednego z Waszych live’ów na Facebooku: „Jak kłócić się mniej, ale lepiej?” No właśnie – jak to zrobić? Czy można zejść z liczbą kłótni praktycznie do zera i nadal coś do siebie czuć?

Jestem przekonana, że kłócenie się to też umiejętność i można się jej nauczyć. Nie da się wyeliminować różnic w zdaniach, sytuacji, w których obydwoje mamy jakieś niezaspokojone potrzeby i musimy ustalić plan działania.

Da się jednak zrobić to bez negatywnych emocji i zanim będziemy trzaskać drzwiami. Co więcej, to nie jest zarezerwowane dla ludzi, którzy są oazami spokoju. Tego po prostu można się nauczyć.

Jak to zrobić?

Na pewno rozmawiać, ale rozmawiać w taki sposób, by być otwartym i ciekawym drugiej osoby, by zostawiać jej przestrzeń i akceptację, a jednocześnie w tym wszystkim szanować siebie i swoje potrzeby.

Czy nie boisz się tego, że oferując takie właśnie kursy, sami (jako para kochających się ludzi) musicie nieustannie świecić przykładem?

Nam po prostu zależy na naszej relacji.

Jednym z filarów naszej działalności jest autentyczność. Tak jak inni, miewamy gorsze dni, zdarza nam się kłócić. To, co jest naszą siłą, to nieustanna chęć pracy nad naszą relacją.

Przeżyliśmy razem różne chwile, pokonaliśmy sporo wyzwań i tym chcemy się dzielić i trafiać do takich ludzi jak my: normalnych związków zmagających się z brakiem czasu, problemami, zmęczeniem, a jednocześnie chcących nadal być blisko siebie.

To, że przeżywamy podobne rzeczy jak nasi odbiorcy, pomaga nam ich lepiej rozumieć i proponować sprawdzone rozwiązania obok suchej teorii psychologicznej.

Podobno nie ma ludzi zamkniętych, są tylko niewysłuchani. Dlaczego mężczyźni nie potrafią ubrać w słowa tego, co czują? Sam, jako copywriter odczuwam mocno swoje niedobory w tej dziedzinie.

Powodów może być tyle, ilu mężczyzn – i rzeczywiście, każdego z nich warto byłoby wysłuchać. Natomiast ogólnie można powiedzieć, że my przesiąkamy kulturą, w której żyjemy. A ona uczy nas konkretnego wzorca mężczyzny.

Takiego, który nie płacze, który potrafi wziąć się w garść, zagryźć zęby i nie pokazywać słabości. Dlaczego tak robi? Bo w dzieciństwie słyszał, że chłopaki nie płaczą, że ma się nie mazgaić jak baba.

Drogą do tego, by sprostać takim przekazom, jest stłumienie swoich emocji i uznanie ich za coś niedobrego. A tymczasem one niosą nam bardzo wiele informacji. Mogą być dla nas źródłem nieocenionej wiedzy o tym, co się dzieje w nas i w drugiej osobie. I to jest, naszym zdaniem, tak ważny temat, że właśnie od niego zaczynamy nasz cały kurs.

Co lub kto inspiruje Cię na co dzień do działania?

Inspiracji mam mnóstwo. Najbliższą jest dla mnie mąż, dużo dają mi też nasze dzieci, ich pytania, czasem też zachowania i zdziwienie na pewne sprawy. W talentach Gallupa wysoko mam takie talenty jak uczenie się i odkrywczość.

Dzięki temu zbieram inspiracje z różnych innych dziedzin i przekładam je na relacje w związkach. Natomiast w temacie samych związków dużo daje mi śledzenie małżeństwa Gottmanów, Gary’ego Chapmana i Danny’ego Silka.

Jak mierzysz swój sukces? Co jest dla Ciebie wyznacznikiem sukcesu, a co porażki?

Na pewno miarą sukcesu są informacje zwrotne od par, które brały udział w naszym kursie i piszą nam, że dzięki niemu mniej się kłócą, są bliżej siebie czy weszli na inny poziom głębokości relacji. To uskrzydla i czasem, gdy dostaję takiego maila, to wręcz mam łzy w oczach.

Na porażki patrzę raczej w kategoriach informacji zwrotnych. Szukam, co możemy jeszcze poprawić – co możemy w czasie kursu jeszcze zrobić, by zachęcić uczestników do głębszych rozmów, do otwartości między sobą. Jest to o tyle trudne, że nie wszystko tu zależy od nas, ale dokładamy wszelkich starań, żeby stworzyć takie warunki, by pary rzeczywiście się ze sobą spotykały.

Czy odczuwasz już skutki kryzysu? Czy Wasza branża jest odporna na kryzys, czy wręcz przeciwnie?

Nas ten kryzys dotknął w momencie zmian i rozwoju, więc trudno mi powiedzieć. Póki co mamy spore zainteresowanie naszymi webinarami czy kursami online.

Zawsze pozostaje pytanie: jakby to było, gdyby kryzysu nie było, bo z jednej strony ludzie mieli więcej pieniędzy czy bezpieczeństwa finansowego, z drugiej – ten czas teraz dobrze pokazuje, co nam zostaje w momencie, gdy wszystko inne jest nam odebrane, pokazuje, jak ważne są relacje.

A propos kryzysu: jak przetrwać obecną sytuację, żeby możliwie jak najlepiej ocalić swój związek?

Mam wrażenie, że ten kryzys to taki papierek lakmusowy tego, co się dzieje w związku. I albo będzie zwiększał konflikty i nieporozumienia, które między nami są, albo sprawi, że jeszcze bardziej będziemy o siebie wzajemnie dbać.

I warto to robić na kilka sposobów: zadbać o życzliwość i drobne uprzejme gesty wobec drugiej osoby, wdzięczność (w stresie łatwiej denerwować się o błahe rzeczy), ale też o pewien czas osobno. Warto pamiętać też, że każde z nas inaczej go przeżywa – i wspierać się wzajemnie.

Co poradziłabyś naszym czytelnikom, którzy zastanawiają się, czy to dobry moment na skorzystanie z Waszych usług, zwłaszcza tych dotyczących np. nauki wierności? Przecież nie da się ani tego zjeść, ani na tym zarobić. Jak odparłabyś te (nie za mądre) argumenty?

Krzysiek czasem żartuje, że jesteśmy tańsi niż prawnicy rozwodowi – więc na kryzys jak znalazł.

A już całkiem serio: my nie uczymy wierności. Uczymy tego, jak budować szczęśliwy związek. Jak zadbać o siebie właśnie wtedy, kiedy jest najtrudniej. Jak sprawić, byśmy wobec tego kryzysu stanęli ramię w ramię, a nie byli dla siebie jeszcze większym ciężarem.

Bo to jest ciężki czas i wszyscy żyjemy w ogromnym stresie czy napięciu. I zwłaszcza w takich sytuacjach potrzebujemy kogoś, kto będzie nas rozumiał i wspierał. I warto o to zadbać.

Z tego co widzę u siebie i naszych klientów, dbanie o relacje zawsze przynosi ogromne korzyści, i to nie tylko w związku. Bo szczęśliwa relacja to wyższy poziom naszego szczęścia i satysfakcji, a to przekłada się na lepsze życie rodzinne i większą efektywność w biznesie (w końcu swojej energii i myśli nie muszę kierować w stronę związku, ale mogę z niego czerpać siłę do innych walk, na przykład na polu biznesowym).

Jeśli my możemy być w tym pomocą, to chętnie będziemy służyć tym, co mamy.

Epidemia sprawiła, że ludzie z konieczności muszą teraz spędzać ze sobą więcej czasu. Co robić, żeby nie pozagryzać się nawzajem, siedząc w ciasnym mieszkaniu?

Tu znów posłużę się ulubionym zwrotem psychologów: to zależy. To zależy, co jest dla nas wyzwaniem. Na pewno warto zadbać o zachowanie pewnej struktury i o to, by każdy miał odrobinę przestrzeni dla siebie.

Warto też dbać o relacje z innymi, choćby przez rozmowy telefoniczne czy video. Warto sprawiać sobie drobne przyjemności i wspierać, kiedy pojawia się stres, a także nie przesadzać z szukaniem informacji na temat koronawirusa.

Które decyzje biznesowe przyniosły Wam najlepsze efekty?

Rok temu podjęliśmy decyzję o rozpoczęciu prowadzenia kursów online i dziś okazuje się, że była ona bardzo słuszna. Od kilku lat szukaliśmy sposobu, żeby pary z dziećmi mogły korzystać z rozwojowych rzeczy dotyczących bycia w relacjach.

Zawsze pojawiał się ten sam dylemat w kontekście udziału w naszych szkoleniach stacjonarnych: co wtedy zrobić z dziećmi? Kursy online dają tę przewagę, że można je robić razem, ale już w momencie, kiedy dzieci śpią.

I spora grupa osób z tego korzysta i cieszy się, że w końcu jest coś dla nich. Kursy online zaczęliśmy robić jeszcze w zeszłym roku i dzięki temu mamy już spore doświadczenie i nie musimy walczyć z techniką.

W co inwestujecie w tym momencie pieniądze / czas?

Rozwijamy nasze kursy, słuchamy klientów, budujemy społeczność. Sami też się dokształcamy i zdobywamy wiedzę.

Jak w Waszej branży zdobywa się klientów? Czy najczęściej przychodzą oni do Was, bo ktoś im Was polecił?

Jeśli chodzi o terapię i coaching, to najczęściej z polecenia lub ktoś jest z nami na naszych profilach facebookowych. Podobnie z kursami, najczęściej ktoś wcześniej poznał nas z naszych webinarów czy wpisów.

A w jaki sposób wykorzystujecie social media w swojej działalności?

Social media są dla nas podstawą. Tam dajemy się poznać, dzielimy się wiedzą i anegdotami z naszego życia, a także propozycjami rozwiązań konkretnych problemów. Robimy to przez wpisy, artykuły na blogu, live’y.

Jesteście Pracownią Rozwoju, więc zapytam o Wasz pomysł na rozwój. Dlaczego postanowiłaś dołączyć do Programu Rozwoju CLF?

Mamy określoną wizję tego, co razem chcemy zbudować przez kilka najbliższych lat, i krok po kroku do tego dążymy. Program Rozwoju CLF jest dla nas jednym z narzędzi rozwoju, a jednocześnie wspólnotą, która nas inspiruje.

Na którym etapie Programu teraz jesteś?

Jesteśmy po 14. lekcji.

Która z lekcji Programu zmieniła najbardziej Twoje dotychczasowe nawyki biznesowe?

Nie ma chyba jednej, która wywróciłaby nasz sposób działania do góry nogami. Jednak każda wnosiła coś nowego, pozwalała coś poprawić w tym, jak funkcjonujemy. Dla nas Program Rozwoju to jednak nie tylko lekcje, to bardzo cenne interakcje z innymi przedsiębiorcami o podobnym nastawieniu – takimi, których problemy nie paraliżują, a motywują. I to jest najcenniejsza lekcja.

Jak w kilku słowach przekonałabyś czytelników bloga Coraz Lepszej Firmy, że warto skorzystać z usług Waszej firmy? Co możecie dać przedsiębiorcom?

Przede wszystkim zachęcamy do dbania o relacje, zwłaszcza w kontekście relacji małżeńskich. To jest kapitał, który będzie procentował w każdym kryzysie. I umówmy się – to nie do naszej firmy przytulisz się w zimną noc.

My możemy Cię wesprzeć – zarówno przez nasze kursy, jak i pracę indywidualną.

Gdzie można Was znaleźć?

https://szczesliwi-razem.pl/

Rozmawiał: Maciej Wojtas

POBIERZ BEZPŁATNY (0 zł) PORADNIK

„Przebudzenie Przedsiębiorcy”

7 ważnych lekcji dla każdego właściciela (małej) firmy



  • Jak zmienić ciągłe "gaszenie pożarów" w firmie w stabilny wzrost,
  • 3 proste (i skuteczne) narzędzia, które sprawią, że Twoi pracownicy zawsze będą wiedzieli co i jak mają zrobić,
  • 5 kluczowych elementów strategii biznesowej, bez których nie osiągniesz wysokich zysków.

pp_new

Pobierając materiały, wyrażam zgodę na otrzymywanie newslettera i informacji handlowych od Coraz Lepszej Firmy.
Mogę cofnąć zgodę w każdej chwili. Dane będą przetwarzane do czasu cofnięcia zgody.
Maciej Wojtas

Pomaga rodzicom uczyć dzieci i odkrywać życiowe pasje (zobacz: Wojtas.Academy). Wydaje ebooki edukacyjne dla całej rodziny (zobacz: MaciejWojtas.pl). Chcesz czytać więcej jego tekstów? Zapisz się na ten newsletter.