Wywiady

„Od dziecka uczymy się kochać biednych i nienawidzić bogatych” – wywiad z Markiem Bernaciakiem

Maciej Wojtas
bernaciak-wywiad

Przed tym wywiadem wiedziałem tylko tyle, że Marek Bernaciak jest właścicielem firmy zajmującej się dozowaniem płynów montażowych. Teraz wiem, że to przedsiębiorca, którego warto słuchać i czytać, ponieważ w jego słowach kryje się doświadczenie człowieka, który dobrze wie, co w życiu i w biznesie jest naprawdę ważne.

Gdybyś miał przedstawić się trzema słowami, to jakie wyrazy byłyby najbardziej odpowiednie?

Katolik, wolnościowiec, wolnorynkowiec.

A który moment w Twoim życiu sprawił, że dziś jesteś tu, gdzie jesteś?

Było wiele takich momentów. Przede wszystkim chyba jednak świadome nawrócenie w wieku 22 lat, które powiązane było z odkryciem w Ewangelii według świętego Mateusza przypowieści o talentach.

Wtedy uświadomiłem sobie, że określenie talentów w naszym życiu jest sprawą życia i śmierci, a nie tylko ładną opowieścią, bo z posługiwania się tymi talentami będziemy rozliczeni i będzie to rozliczenie twarde.

Przejdźmy zatem do realizacji tych talentów. Czym zajmuje się firma AMB Technic?

Dozowaniem płynów montażowych – to niestety wąska specjalizacja, o której istnieniu większość osób nie ma nawet świadomości.

A jednocześnie tej dziedzinie zawdzięczamy wiele fajnych zjawisk, na przykład takie, że możemy z wysokości jednego metra zrzucić telefon komórkowy na betonową podłogę i jeśli nie upadnie na szybkę, to będzie go można używać.

Zawdzięczamy to technologii „underfill”, która polega na tym, że układ BGA, których jest kilka w prawie każdym telefonie, nie rozleci się od uderzenia.

W praktyce dozujemy różne płyny, jak kleje, uszczelniacze, smary, oleje, ale również pasty lutownicze, pasty termoprzewodzące i wiele innych ciekawych materiałów.

Kto najbardziej by ucierpiał, gdyby Twoja firma przestała nagle działać? Kto jest od Twojej firmy najbardziej zależny?

Najbardziej zależna jest moja duma (śmiech).

Ona ucierpiałaby najbardziej. Firma AMB TECHNIC to moje dzieło życia, chciałbym, żeby przynosiła korzyści wszystkim interesariuszom.

„Jesteśmy dostępni, odbieramy telefony i chętnie pomagamy w każdej sytuacji. Jesteśmy szczerzy do bólu, chronimy Klientów przed tanimi, łatwymi do sprzedania, niekorzystnymi dla nich rozwiązaniami”. Czy wszyscy Wasi klienci doceniają takie szczere podejście?

Można powiedzieć, że nasi klienci doceniają, bo są naszymi klientami. A ci, którzy nie doceniają, nie są naszymi klientami.

Świadomość dostarczania wartości jest potrzebna po obu stronach faktury, nie tylko po stronie dostawcy. Zresztą teraz, w kryzysie, to zaczyna być bardziej widoczne.

Klienci interesują się coraz bardziej poważnymi dostawcami, boją się, że raz kupić to nie wszystko, jest potrzebny jeszcze serwis techniczny i co ważniejsze – wsparcie techniczne oraz technologiczne, a w tym zakresie konkurencja jest niewielka.

„Okazuje się, iż technologia klejenia ciągle jest nowością, a wiedza o niej jest skromna i to nawet (a może przede wszystkim) wśród młodych inżynierów, którzy często nie znają różnicy między polipropylenem a poliwęglanem”. Chciałbym zapytać o pracowników, zwłaszcza tych najmłodszych. Czy widzisz różnicę w ich poziomie wykształcenia, podejściu do życia, pracy, obowiązków – w porównaniu do czasów, kiedy zaczynałeś karierę w biznesie?

Nasza firma jest mała, więc nie mamy wielkiego porównania. Będąc niewielkim zespołem, możemy sobie pozwolić na luksus dobierania ludzi do zespołu, nie musimy brać nikogo „z łapanki”.

Mam wrażenie, że opinia o naszej firmie zaczyna dojrzewać i przychodzą coraz lepsi kandydaci. My kładziemy duży nacisk, by kandydat miał poważne podejście do życia, to istotne kryterium doboru.

Imponuje mi rozmach, z jakim działacie. Na przykład to, że oferujecie autorski program szkoleniowy. Czy mam rozumieć, że dzięki niemu wychowujecie sobie nowe kadry? Jaki jest główny cel tego programu?

Głównym celem jest edukacja klientów i prospektów. W sumie najbardziej zainteresowani są aktualni klienci, bo widzą, że takie zjawiska jak reologia przepływu kleju lub silikonu dotyczy ich własnej produkcji.

Ci, którzy dopiero nawiązują z nami kontakt, podchodzą do procesów montażu bardziej niefrasobliwie, nie zdając sobie sprawy z zagrożenia, jakim jest brak kompetencji.

Zobaczyłem słowo w nawiasie, które umieściłeś obok swojego nazwiska na profilu facebookowym – Pahomas – i… uśmiechnąłem się od ucha do ucha! Możesz króciuteńko opowiedzieć naszym czytelnikom historię z nim związaną?

Ach…

To taka próba wprowadzenia do języka polskiego angielskiego słowa „performance”, ale rozumianego nie jako „przedstawienie”, ale jako rodzaj zobowiązania, dotrzymania obietnicy, spełnienia oczekiwań i zaufania pokładanego w zawartej umowie.

Amerykanie mają to we krwi, my ciągle dopuszczamy łamanie umów przez zobowiązujących się do ich wykonania polityków, fachowców i wszelkiej maści „obiecywaczy”.

Słowo „pahomas” jest antynomią „obiecywacza”.

Dlaczego postanowiłeś dołączyć do Programu Rozwoju Coraz Lepszej Firmy? Skąd dowiedziałeś się o tej inicjatywie?

To konsekwencja znajomości z Pawłem Królakiem – zawartej w ASBIRO, chociaż znałem go wcześniej jako założyciela Tolle.pl, którego byłem klientem i któremu zawsze kibicowałem. Przyszedłem z ciekawości, a zachwyciło mnie poważne i uporządkowane podejście CLF do edukacji przedsiębiorców. To bardzo bliska memu sercu działalność.

Na którym etapie Programu teraz jesteś?

Zawsze na początkującym!

Przerabiam to ciągle od nowa, za każdym razem zauważam nowe pokłady głębi i ciągle uświadamiam sobie, co jeszcze powinienem wdrożyć w swojej firmie.

To niestety nie jest w moim wypadku takie proste, bo mamy mnóstwo nawyków, których trzeba się najpierw oduczyć, a że idzie nam nieźle, to wysiłek wdrożenia jest znacznie większy, niż gdy coś robimy od początku.

Która z lekcji Programu najbardziej dała Ci do myślenia?

Ta, w której omawiane są listy kontrolne. Trudno uwierzyć, ale dopiero dwa lata po jej pierwszym odsłuchaniu udało mi się wdrożyć listy kontrolne na serio.

To jest kwestia dojrzewającej świadomości na coraz głębszym poziomie. Pierwsze listy kontrolne wdrożyłem od razu, ale były tak długie i skomplikowane, że nikt ich nie wypełniał.

Dopiero później okazało się, że można to zrobić „Coraz Lepiej”.

Jak patrzysz na obecny kryzys? Czy widzisz w tym zagrożenie, czy raczej szansę dla Waszej firmy?

Kryzys postrzegam jako piramidalny efekt niekompetencji i zakłamania.

Postępowanie osób odpowiedzialnych za kraj wskazuje od początku na to, że każda osoba mogąca tylko ulec wrażeniu, że „nic nie zrobiła”, robi cokolwiek, byle tylko nie zostać oskarżonym o bierność.

W efekcie gospodarka znajdzie się, moim skromnym zdaniem, w sytuacji filmu katastroficznego, w którym o ziemię uderza wielki meteor. Obawiam się, że cofniemy się o wiele lat w rozwoju.

Z drugiej strony, kryzys związany z emisją pustego pieniądza był faktem przed „pandemią”, która posłużyła jako wygodna wymówka do zrobienia medialnej zasłony dymnej.

Nasza firma była prowadzona bardzo konserwatywnie, nie braliśmy zbędnych kredytów, a dotacji już w ogóle, więc jesteśmy na takie wstrząsy odporni.

Niestety, nie mieliśmy awaryjnych procedur na wypadek chaosu informacyjnego, co zamierzam naprawić w najbliższej przyszłości.

Siedzisz w biznesie od wielu lat. Co jest najtrudniejsze w byciu przedsiębiorcą?

Poczucie winy.

Nie rozumiem…

Jesteśmy wychowywani w przekonaniu, że sukces materialny jest owocem zakazanym, że bogaci są niedobrzy, że powinni się wstydzić. Kult katomarksizmu jest w Polsce wiecznie żywy, jak idea Lenina.

Od dziecka uczymy się kochać biednych i nienawidzić bogatych, zamiast nauczyć się odróżniać bogactwo zdobyte pracą, dotrzymywaniem zobowiązań (pahomas) oraz niewątpliwie łutem szczęścia albo błogosławieństwa Bożego – od bogactwa zdobytego przez zalegalizowaną grabież przez państwowe przywileje, monopole oraz powiązania polityczne.

To brak kompetencji, który Coraz Lepsza Firma skutecznie redukuje i jestem wam za to bardzo wdzięczny.

Który obszar prowadzenia firmy sprawia Ci najwięcej przyjemności?

Najbardziej lubię czystą technikę, która niestety w mojej roli jest jedynie kosztownym hobby, więc go nie uprawiam.

A które rzeczy wykonujesz wyłącznie z poczucia obowiązku?

Z poczucia obowiązku jestem managerem, uczę się psychologii, zarządzania i różnych technik podejmowania decyzji, zarządzania projektami, zarządzania sprzedażą i takie tam…

W jakimś sensie padam ofiarą własnej niewiary, że rozbuduję firmę do stopnia, gdy te narzędzia będą mi niezbędne do dalszego funkcjonowania. Dzisiaj nadrabiam zaległości we własnej edukacji.

Pytanie o przyszłość: jakie wyzwania czekają teraz Twoją branżę?

Teraz nic nie wiadomo, taki jest chaos. Więc porządkujemy procesy, skupiam się na działaniach progresywnych, które ode mnie zależą.

Mam nadzieję, że moja koncepcja „machania łapkami” (alegoria dwóch myszek, które wpadły do śmietany i przetrwała ta, która nie zaprzestała machania łapkami, ubijając nieświadomie masło) przyniesie owoce.

Działającym Pan Bóg błogosławi. Tak jest w każdej dziedzinie.

Czy firma o tak ugruntowanej pozycji na rynku musi walczyć o klientów? Czy czujecie się podgryzani przez konkurencję? A jeśli tak, to w jaki sposób na to reagujecie?

Staram się nie reagować, bo reagowanie jest reaktywne, a ja chcę być proaktywny.

Oczywiście w swoich działaniach bierzemy pod uwagę ruchy konkurencji, jeśli je zauważamy. Jednak widać, że mało komu chce się wkładać w działanie tyle energii, ile my wkładamy.

My ciągle uważamy, że naszym powołaniem jest usprawnianie naszych działań, stawanie się coraz lepszymi, bo tylko to naprawdę można zrobić.

amb technic biuro
Co hamowało rozwój Waszej firmy, zanim wkroczyliśmy w erę koronawirusa?

My sami, ja sam… nasze ograniczenia, niekompetencje, braki uporządkowania sposobu zarządzania… mam wrażenie, że zawsze jest to samo…

Technicznie to były na przykład nie do końca uporządkowane procesy decyzyjne, luki w uzgodnieniach pomiędzy rolami, przekształcające się w konflikty i oskarżenia personalne.

A propos epidemii: gotówka czy karta? Jak sądzisz, jaki będzie świat po przejściu koronawirusa? Czy fizyczny pieniądz odejdzie na zawsze? A jeśli tak, to czy widzisz w tym jakieś zagrożenia?

Fizyczny pieniądz to gwarancja wolności obywatelskiej, ludzkiej.

Eliminacja gotówki, jeśli będzie przymusowa, oznacza niewolnictwo. Bo to przymus definiuje, czy mamy problem, czy przywilej.

Stosowanie karty dla wygody to co innego niż stosowanie karty, bo nie ma innej możliwości. Wie to każdy, kto choć trochę interesuje się ekonomią austriacką, zagadnieniem kreacji pieniądza i rozumie szkodliwą rolę centralnej bankowości.

Innymi słowy – zagrożenia ograniczenia wolności są oczywiste.

W co inwestujesz w tym momencie pieniądze lub czas?

W naukę, czytanie, coaching, narady z mądrymi ludźmi… Na książki nigdy nie żałowałem pieniędzy, inwestycja zwróciła się stukrotnie!

Które Twoje decyzje biznesowe przyniosły firmie najbardziej dorodne owoce?

Głównie jedna, a jest nią całkowita rezygnacja z wytyczania tzw. celów w rozumieniu SMART. Jestem zagorzałym krytykiem słowa „cel”, które jest moim zdaniem używane w zbyt uogólnionym, nieczytelnym sensie.

Co dały Ci rekolekcje ignacjańskie, czyli jak sam mówisz: „najbardziej elitarny trening”?

Początek najdłuższej drogi, która zaczyna się w głowie, a kończy w sercu. Ksiądz Piotr Pawlukiewicz mawiał, że to najdłuższa droga we Wszechświecie, zgadzam się z nim całkowicie.

Jak przekonałbyś naszych czytelników, że warto skorzystać z usług Waszej firmy, a nie Waszych konkurentów?

Chyba tylko jednym: obietnicą spokojnego snu. Dotrzymanie obietnicy jest po naszej stronie, na tym polega pahomas.

Gdzie można spotkać Cię realnie, a gdzie wirtualnie?

Jeśli nie w Kole, to w okolicy Warszawy, bo mieszkam w Piasecznie. Ale jeżdżę, uczestnicząc w każdym wydarzeniu, na które zostaję zaproszony.

Mam taką zasadę, że nie wpraszam się sam, bo uważam, że jest wielu mądrych ludzi i sam chętnie się od nich uczę. Ale jeśli mogę być przydatny, staram się nie odmawiać spotkania.

Zawodowo najlepiej spotkać się w firmie w Kole, bo tu mamy urządzenia, sprzęty, które warto zobaczyć i dotknąć.

Jeden obraz znaczy więcej niż tysiąc słów, ale jedno zobaczenie, dotknięcie znaczy więcej niż milion obrazów.

Rozmawiał: Maciej Wojtas

POBIERZ BEZPŁATNY (0 zł) PORADNIK

„Przebudzenie Przedsiębiorcy”

7 ważnych lekcji dla każdego właściciela (małej) firmy



  • Jak zmienić ciągłe "gaszenie pożarów" w firmie w stabilny wzrost,
  • 3 proste (i skuteczne) narzędzia, które sprawią, że Twoi pracownicy zawsze będą wiedzieli co i jak mają zrobić,
  • 5 kluczowych elementów strategii biznesowej, bez których nie osiągniesz wysokich zysków.

pp_new

Pobierając materiały, wyrażam zgodę na otrzymywanie newslettera i informacji handlowych od Coraz Lepszej Firmy.
Mogę cofnąć zgodę w każdej chwili. Dane będą przetwarzane do czasu cofnięcia zgody.
Maciej Wojtas

Pomaga rodzicom uczyć dzieci i odkrywać życiowe pasje (zobacz: Wojtas.Academy). Wydaje ebooki edukacyjne dla całej rodziny (zobacz: MaciejWojtas.pl). Chcesz czytać więcej jego tekstów? Zapisz się na ten newsletter.