Jak to się dzieje, że podczas rekrutacji przedsiębiorca zachwyca się świetnym kandydatem do pracy, a po miesiącu, czy dwóch, z hukiem się z nim rozstaje?
Niestety często okazuje się, że za taki przebieg zdarzeń odpowiedzialny jest nie krnąbrny pracownik, tylko… szef, który zapomina o kilku „drobiazgach”.
Nie wierzysz?
Obejrzyj najnowszy odcinek Biznesowego ABC i zobacz, jak wyglądał pierwszy dzień pracy nowego sprzedawcy w firmie Artura, a potem samodzielnie oceń sytuację.
Pracownik zapamięta swój pierwszy dzień
Tak to już jest, że zapamiętujemy te momenty naszego życia, które różnią się od innych i które wiążą się z dużymi emocjami. Pierwszy dzień w nowej pracy zdecydowanie do nich należy.
Dlatego możesz mieć pewność, że Twój pracownik zapamięta go na bardzo długo.
Jeśli pozytywnie wyróżniasz się spośród innych pracodawców na etapie rekrutacji – świetnie.
Ale pamiętaj, że pierwsze dni w pracy i cały okres wdrożenia powinny potwierdzać to dobre wrażenie, które pracownik odniósł podczas rekrutacji. W przeciwnym wypadku jego motywacja zamieni się w jedno wielkie rozczarowanie.
Wiarygodność, spójność między tym, co się obiecuje, a tym, co się dostarcza, jest tutaj kluczowa. I dotyczy zarówno tego, co podczas rekrutacji mówią pracownicy, jak i pracodawcy.
Jeżeli dużo obiecujesz w ogłoszeniu, a podczas pierwszych tygodni pracy okazuje się, że sytuacja w rzeczywistości wygląda zupełnie inaczej, to jak nowy pracownik może się poczuć? Jakie będzie jego nastawienie? I to już na samym początku.
Pierwszy miesiąc w nowej pracy to dla pracownika często okres próbny, ale nie zapominaj, że to okres próbny również dla pracodawcy, dla firmy. Jeśli okaże się, że nie dostarczasz tego, co obiecujesz w ogłoszeniu, zmarnujesz pieniądze i czas: swój, osób, które pomagają we wdrażaniu i tego nieszczęśnika, który podjął decyzję na podstawie informacji, które dostał od Ciebie podczas procesu rekrutacji i w które nie ma powodu nie wierzyć.
Okres wdrożenia to jest okres włączania nowego pracownika do zespołu, budowania jego motywacji, zaangażowania, lojalności. To jest czas tworzenia więzi z firmą. Nic nie może go popsuć tak bardzo, jak oczekiwania zbudowane na nieprawdziwych informacjach.
Ale oprócz tego, jest też kilka innych elementów, które mogą dolać oliwy do ognia.
Błędy popełniane podczas wdrażania pracownika
Błąd nr 1: pomijanie ważnej części wdrożenia – zaplanowania wdrożenia
Już tworząc ogłoszenie rekrutacyjne, warto dokładnie rozpisać obszar odpowiedzialności nowego pracownika oraz zadania, którymi będzie się zajmował. Zdecydować, jakich umiejętności trzeba wymagać od kandydata na starcie, a czego możesz go nauczyć już w trakcie wdrożenia.
Następnie na podstawie tej wiedzy należy krok po kroku rozpisać, co pracownik ma robić pierwszego, ósmego czy czternastego dnia. Wiedząc, do jakich konkretnie zadań został zatrudniony, należy tak rozplanować wdrożenie, żeby pracownik w uporządkowany sposób przyswajał informacje i zdobywał doświadczenie.
Zastanów się także nad tym, kto z pracowników mógłby wesprzeć nowego człowieka we wdrażaniu się, a następnie rozdziel te momenty, w których powinieneś uczestniczyć jako szef, od tych, w których lepiej sprawdziłby się człowiek na podobnym stanowisku.
Obecnego pracownika warto też uprzedzić, poprosić o pomoc i zadbać o to, żeby miał czas i przestrzeń na wdrażanie nowego kolegi.
Poza tym, co jest chyba najbardziej oczywiste, należy przygotować stanowisko pracy dla nowego pracownika. Zadbać o sprzęt, narzędzia, dostępy.
Błąd nr 2: brak spisanych albo zaktualizowanych firmowych procedur
Jeśli planujesz zatrudnienie, to zastanów się teraz: czy masz procedury dotyczące tego, co nowa osoba ma robić? Jeżeli tak, wdrożenie pójdzie znacznie łatwiej i sprawniej. Jeżeli nie masz procedur – odrób zadanie domowe.
W przeciwnym razie czeka cię wdrażanie tak zwaną metodą na Mietka. A ona jest wybitnie mało skuteczna.
Wiesz, na czym polega metoda na Mietka?
„Tu jest Mietek, przyglądaj się, jak Mietek robi i rób tak samo”.
Jeśli nie wiesz, jak stworzyć procedurę, to bez paniki. Pomoże Ci poradnik, który znajdziesz na końcu tego artykułu.
A może trochę się teraz wewnętrznie buntujesz? Może zadajesz sobie pytanie: „Ale dlaczego ja w ogóle muszę tego kogoś uczyć, wdrażać? Przecież zatrudniam doświadczonego specjalistę, powinien wiedzieć, jak pracować”.
Moja odpowiedź brzmi: Nie musisz. Naprawdę nie musisz robić w zasadzie niczego, o czym opowiadamy, ale jeśli podejmiesz taką decyzję, to nie dziw się później, że pracownik działa według swoich, a nie Twoich standardów.
Jeśli czegoś nie powiesz wprost, to nie możesz oczekiwać, że ktoś się domyśli. Chcesz, żeby pracownik działał na takim poziomie, jakiego oczekujesz, a nie na takim, jakiego oczekiwał poprzedni pracodawca? To wyznacz standardy, zasady, spisz procedury. W przeciwnym razie będzie pracował po swojemu, ze wszystkimi błędami. A metoda „na Mietka” sprawi tylko, że jego praca stanie się jeszcze bardziej chaotyczna.
Im lepiej się przygotujesz, im dokładniej rozpiszesz wdrożenie, tym lepszego pracownika zyskasz.
Ale to nie wszystko.
Warto unikać także błędu numer 3.
Błąd nr 3: brak kontaktu z pracownikiem od momentu, kiedy podejmiecie decyzję o współpracy do pierwszego dnia pracy
Czy zwracasz uwagę na to, że już od momentu, gdy informujesz kandydata, że chcesz z nim współpracować, Twoja sytuacja się zmienia. Od tej chwili wszystko, co robisz, ma znaczenie, wszystko zostanie zapamiętane, wszystko ma wpływ na to, z jakim nastawieniem ten człowiek do Ciebie przyjdzie.
W Coraz Lepszej Firmie zatrudniamy najlepszych ludzi i często zdarza się, że chwilę musimy na nich poczekać, bo mają okres wypowiedzenia w miejscach, gdzie pracują. Najlepsi pracownicy nie są przecież bezrobotni. I my już w tym czasie prowadzimy wdrożenie. Jeszcze zanim się u nas pojawią.
Po pierwsze po to, żeby mieć pewność, że nic się nie zmieniło i za miesiąc czy dwa dany człowiek rzeczywiście się pojawi.
Po drugie, żeby pracownik miał pewność, że wciąż na niego czekamy.
Po trzecie, żeby móc pokazać już na starcie, jak działamy i jak zorganizowana jest Coraz Lepsza Firma.
Więcej na ten temat dowiesz się z poradnika, który znajdziesz pod tym artykułem.
Ale zwróć też uwagę na błąd numer 4.
Błąd nr 4: brak drobiazgowego zaplanowania pierwszego dnia pracy
W CLF-ie mamy pracowników zdalnych w najróżniejszych części Polski, ale część wdrożeń odbywa się stacjonarnie, w Lublinie.
I taki przyjazd pracownika to dla nas okazja, żeby pokazać mu, że nam zależy, że się troszczymy, że jest dla nas ważny.
Wiemy, że pierwszy dzień zwykle jest dla ludzi stresujący, w głowie nowego członka zespołu pojawia się wiele pytań, dlatego robimy wszystko, by ten stres zmniejszyć.
Jak? Ograniczamy niewiadome do minimum.
Wykorzystaj ten prosty, ale robiący piorunujące wrażenie pomysł. Na kilka dni przed pierwszym dniem pracy nowego człowieka wyślij maila organizacyjnego z niezbędnymi informacjami:
- gdzie pracownik ma przyjść,
- o której,
- co go czeka pierwszego dnia i w kolejne dni,
- w jaki sposób powinien być ubrany – wiele osób zastanawia się, jak ma się ubrać, po co zostawiać pracownika z tą niewidomą, a z drugiej strony, po co Ty masz być rozczarowany, jeśli strój jest dla Ciebie ważny,
- jak wygląda kwestia związana z posiłkami – czy będą zapewnione, czy pracownik powinien wziąć ze sobą drugie śniadanie.
Nasi ludzie zgodnie potwierdzają, że brak chaosu, to, że dokładnie wiedzieli, co się wydarzy każdego dnia wdrożenia, jest bardzo pomocne i – uwaga – wyjątkowe. A powinno być standardem w każdej firmie. To buduje zaufanie. Mówi pracownikowi: „Chcemy, żebyś czuł się tu pewnie i swobodnie”.
Ale taki mail to nie jedyny kontakt, jaki mamy z pracownikiem, jeszcze zanim do nas dotrze. Więcej na ten temat znajdziesz w niespodziance na końcu tego tekstu.
A zanim do niej przejdziemy, skupmy się jeszcze na chwilę, bo przyszła pora na błąd numer 5.
Błąd nr 5: pomijanie ważnych tematów podczas pierwszego dnia pracy
Zobacz, ile etapów wdrożenia następuje, zanim w ogóle pracownik przekroczy próg Twojej firmy.
Ten pierwszy dzień to jest zarysowanie kontekstu działania całej firmy. Dzięki niemu wszystko, co się stanie w kolejnych dniach, pracownik będzie mógł włożyć w matrycę, którą mu zarysujesz. Zyska pełen obraz: będzie wiedział, co ma robić, jaki ma to sens, czemu ma służyć, dlaczego ważne jest, by wykonywać to tak, a nie inaczej.
Jak stworzyć w jego głowie taką matrycę?
- Na początku opowiedz mu o misji i wizji firmy. U nas poświęcamy na to kilka dobrych godzin.
A Ty, mówisz ludziom, dlaczego robisz to, co robisz? Dlaczego prowadzisz firmę? Co chcesz osiągnąć? Na czym Ci zależy?Jeśli nie – sporo tracisz. Stawiasz barierę. Dlaczego? Nie chcesz, żeby ludzie się zaangażowali?
- Pierwszy dzień to też czas na wdrożenie w kulturę organizacyjną firmy, czyli mówiąc inaczej jej styl bycia.
Warto opowiedzieć o wartościach, które są dla Ciebie ważne, o zasadach, jakimi się kierujesz, o tym, co jest akceptowalne, a co nie jest. O tym, jak na co dzień przebiega praca. - Nie zapomnij też o zwykłych, przyziemnych kwestiach – pracownik ma się dowiedzieć, do kogo się zwracać z różnymi problemami, kto może pomóc, kto i za co jest odpowiedzialny.
My już pierwszego dnia udostępniamy plik z numerami telefonu i adresami mailowymi każdego członka zespołu CLF. - I uwaga – pierwszego dnia musi się też znaleźć czas na pytania pracownika. Wdrożenie to nie ma być wykład, ale rozmowa. Warto zostawić pracownikowi dużo przestrzeni, żeby wybrzmiały wątpliwości czy lęki.
Każdy człowiek przychodzi przecież do pracy z jakimś doświadczeniem, zwyczajami. Pomóż mu je wypowiedzieć, skonfrontować z tym, co dzieje się w Twojej firmie. - A na koniec uczcijcie ten dzień. W CLF-ie, jeśli tylko lider danego działu ma taką możliwość, pod koniec dnia zabiera pracownika na obiad. Wtedy stres odpuszcza. To czas na mniej formalne rozmowy.
Dla szefa to okazja, żeby poznać człowieka, który ma zdjąć z niego kawał ciężaru związanego z prowadzeniem biznesu. A zatem naprawdę ważnego człowieka.Myślisz o swoich pracownikach w ten sposób?
Co sądzisz o takim wdrożeniu, Drogi Przedsiębiorco?
Uważaj, cały pierwszy dzień nie jest po to, żeby nadmuchać bańkę mydlaną, która zaraz pryśnie. Przeciwnie – ma być wstępem do pracy w świetnej firmie. Twojej firmie. Ma też powiedzieć pracownikowi – wprost i nie wprost: „Jesteś ważny, dobrze że jesteś tu z nami, bo cię potrzebujemy”.
Opisane tu wdrożenie robi piorunujące wrażenie – zatrudniamy ponad 70 pracowników i tyle razy już je przetestowaliśmy.
Między innymi dzięki takiemu wdrożeniu mamy ludzi, którzy pracują tak, że CLF urósł siedmiokrotnie w ciągu ostatnich 5 lat!
Co więcej, nasi ludzie naprawdę lubią u nas pracować. Sprawdziła to niezależna organizacja, która co roku od ponad 30 lat bada miliony pracowników, by wyłonić najlepszych pracodawców Z CAŁEGO ŚWIATA. Znaleźliśmy się w tym gronie, uzyskując certyfikat Great Place to Work.
Naprawdę wiemy, co mówimy.
Dlatego kliknij i pobierz poradnik „Wdrożenie pracownika – o czym nie możesz zapomnieć”.
Pomoże Ci przygotować się na przyjęcie nowego człowieka. Ale to nie wszystko. Dołożyliśmy do niego także instrukcję, jak krok po kroku stworzyć firmowe procedury – bo podczas wdrożenia oszczędzają mnóstwo Twojego czasu.
Najlepsze jest to, że nasze wskazówki są bardzo proste, do zastosowania nawet w malutkiej firmie, a jednocześnie bardzo skuteczne.
Śmiało, pobierz poradnik. Koszt – 0 zł. Czyli nie możesz nic stracić. A co możesz zyskać? Wizerunek świetnie zorganizowanej firmy. Spokój. Wiele zaoszczędzonych godzin.
Przekonaj się. Trzymamy za Ciebie kciuki!
POBIERZ BEZPŁATNY (0 zł) PORADNIK
„Wdrożenie pracownika –
o czym nie możesz zapomnieć”
Dowiesz się m.in.:
- O czym powiedzieć pracownikowi pierwszego dnia pracy?
- Jak bezboleśnie stworzyć procedury, które ułatwią i skrócą proces wdrożenia?
- Co i dlaczego warto zrobić, jeszcze zanim nowy pracownik zjawi się w Twojej firmie?
Mogę cofnąć zgodę w każdej chwili. Dane będą przetwarzane do czasu cofnięcia zgody.
Martyna Kosienkowska
Redaktor bloga Coraz Lepszej Firmy. Wcześniej redaktor prowadzący w wydawnictwach biznesowo-marketingowym i medycznym. Prowadziła kilka blogów internetowych, m.in. o e-handlu i zdrowiu. Współpracowała z wydawnictwami uniwersyteckimi, dbając o wysoki poziom językowy książek.
Michał Bugno
Przez 15 lat pracował jako dziennikarz sportowy – najpierw w Wirtualnej Polsce, a później w telewizji Polsat Sport. Jako reporter obsługiwał liczne wydarzenia najwyższej rangi, m.in. w piłce nożnej, sportach walki i sportach zimowych. Był korespondentem podczas igrzysk olimpijskich w Pjongczangu w 2018 roku. Przez 5 lat prowadził cykl wywiadów wideo „Sektor Gości” ze sportowcami. Obecnie realizuje projekty wideo w Coraz Lepszej Firmie. W wolnym czasie lubi żyć aktywnie – biegać, jeździć na rowerze lub na nartach i zdobywać górskie szczyty.