Czasem wyję ze zmęczenia, wiesz? Czasem poczucie winy nie pozwala mi zasnąć, choć ciało odmawia posłuszeństwa.
Wstaję w środku nocy, bezszelestnie. Omijam skrzypiące panele i zakradam się do jej pokoju. Siadam obok łóżka, wbijając przy okazji w cellulit na dupie tysiące tych pieprzonych lego drobinek. Wpatruję się w tę śliczną buzię. Opowiada o mnie w przedszkolu. Widzę, że z podziwem zerka na mamę szefową.
Nie ma pojęcia, że wcale sobie nie radzę. Pracuję po 12 godzin dziennie, a firma nie przynosi żadnych zysków. Nie mam pieniędzy na rozwój, brakuje na ZUS. Nie mogę nawet kupić jej tych klocków, o których tak marzy. Wszystkich zawiodłam...
To opowieść Karoliny – niezwykle zdolnej właścicielki firmy, kochającej mamy. Ale czy tylko jej? Ile razy nadludzką siłą naginałaś czasoprzestrzeń, żeby zdążyć ogarnąć ten burdel wokół?
Oburza Cię to słowo? Zbyt dosadne? A jak nazwiesz pracę 7 dni w tygodniu, dobrą, uczciwą pracę, z której nie masz żadnych zysków? Przesadzam, jakieś są. Możesz przecież wybrać: zapłacić ZUS czy kupić dziecku wymarzoną zabawkę, zainwestować w rozwój swój i firmy czy kupić jedzenie.
Nie tego chciałaś…
Pamiętasz jeszcze jak to było na początku?
U Karoliny jakiś czas temu życie toczyło się pchane siłą rozpędu. Spełniała marzenia o własnej firmie i czuła, że może przenosić góry. Wierzyła, że poukłada finanse tak, żeby było dobrze. Wierzyła, że sama sobie ze wszystkim poradzi.
Żeby zarobić więcej, wstawała jeszcze przed świtem. Kiedy mała się budziła, Karolina ogarniała przygotowania do przedszkola. W międzyczasie robiła szybki makijaż, w biegu dojadała to, czego nie zjadła córeczka, i leciała dalej.
Z nieco rozmazanym tuszem i uśmiechem na ustach wpadała do swojego niewielkiego biura. Lubiła ten moment. Robiła ulubioną kawę – z niewielkiego ekspresu, który kupiła, żeby uczcić pierwsze zlecenie – i z zapałem projektowała.
Czuła, że żyje, że się rozwija i wszystko jest tak, jak być powinno. Miała wielkie plany: wyjazd na świetne szkolenie, zatrudnienie pracowników i przede wszystkim więcej czasu dla małej...
Nieraz na naszych piątkowych spotkaniach pluła sobie w brodę, że wcześniej nie rzuciła etatu. Dopiero, kiedy założyła firmę, zaczęła robić to, co kochała, i była w tym cholernie dobra.
Zlecenie goniło zlecenie. Ambicja nie pozwala jej z żadnego zrezygnować, perfekcjonizm nie pozwalał wykonywać zadań na 80% – zawsze była najlepsza. Perfekcyjna pani firmy, domu, życia.
Na pewno?
Potrafisz wskazać ten moment, kiedy wszystko zaczęło się sypać?
Karolina była w takim pędzie, że nieświadomie wyrywała ekspedientce zakupy z rąk, jeszcze zanim ta zdążyła sczytać kod. Widziałam to na własne oczy. Nie zauważyła, kiedy puzzle przestały się układać w ładny obrazek.
Mała zostawała w przedszkolu coraz dłużej, a Karolina coraz dłużej przesiadywała w swoim małym biurze. Dziecko w samotności układało klocki, bo chciało być takie jak mama – tworzyć domy. A mama w samotności walczyła o każdy grosz i rujnowała swój dom.
Zmęczenie zaczęło odbijać się na jej pracy. Myliła liczby, daty. Maile z podziękowaniami za współpracę pojawiały się coraz rzadziej. Za to rozdzwoniły się telefony… z pretensjami. Klienci nie chcieli płacić za fuszerkę.
Nie mogła już skupiać się na projektach, bo wciąż walczyła z brakiem pieniędzy – na czynsz, ZUS, życie.
Planowała wyjazd na zagraniczne szkolenie. Było drogie, ale odkładała na nie co miesiąc przez rok. Marzyła o nim od tak dawna. Nie było łatwo się na nie dostać, bo przeznaczono je dla najlepszych. Jej się udało. Długo wtedy świętowałyśmy.
Któregoś dnia wyczyściła to konto oszczędnościowe. Pożegnała się z marzeniami o lepszej przyszłości, o własnym rozwoju, o prężnie działającej firmie. Wiesz, co zrobiła z tymi pieniędzmi? Zapłaciła rachunki. Po prostu – za prąd, wodę, ścieki… W kiblu spuściła swoją przyszłość.
Ten nurt ją porwał.
„Któregoś dnia mała zachorowała. Miała rano temperaturę, bolało ją gardło, bardzo źle się czuła. Powtarzała, że chce być z mamą w domu, że chce się przytulić. Wiesz co zrobiłam? – spytała mnie Karolina, zagryzając usta, żeby się nie poryczeć. – Dałam jej syrop przeciwgorączkowy i zawiozłam do przedszkola. Nie chciała wysiąść z auta, nie chciała mnie puścić. Siłą oderwałam od siebie małe rączki oplatające moją szyję i wręczyłam ją przedszkolance… Jakby była przedmiotem, przeszkodą. Musiałam dokończyć to pieprzone zlecenie, bo nie miałabym na czynsz”.
W tamten piątek Karola nie przyszła na spotkanie. Czekałam w naszej ulubionej knajpie, która miała tę niezwykłą i, wydaje mi się jedyną, zaletę, że nikogo nie dziwiły tam dziewczyny przed 40 płaczące nad kieliszkiem wina. Musiałam do niej pojechać, żeby usłyszeć to wszystko, o czym Ci teraz opowiadam.
A Ty? Już przekroczyłaś granicę?
Dlaczego to piszę? Po co zamęczam Cię historią przyjaciółki? Może pomyślałaś, że chcę Ci dać jakąś cudowną radę, która magicznie rozwiąże Twoje problemy?
Niestety, nie mam jej.
Chcę Ci tylko powiedzieć: Nie jesteś sama! Nie jesteś tutaj sama…
Jesteśmy tu wszystkie – właścicielki firm, szefowe, a jednocześnie matki, kochanki, żony. Wszystkie się z tym zmagamy: z ciągłym przepracowaniem, pośpiechem, prowadzeniem naszych biznesów, zarabianiem pieniędzy i pełnieniem innych ról, które wybrałyśmy albo które po prostu przyniosło życie. I wszystkie z jakiegoś powodu czujemy, że jednak warto.
Nikt nie rozwiąże problemów za Ciebie, ale możemy Ci pomóc. Na początek w kwestii finansowej, bo od tego musisz zacząć, by odzyskać spokój. Od kilkunastu lat doradzamy przedsiębiorcom, takim jak Ty – odważnym, ambitnym, ale samotnym w swojej walce. Chronimy ich biznesy przed bankructwem. Wykorzystaj naszą wiedzę i doświadczenie.
Zatrzymaj się na chwilę
Postaraj się popatrzeć na swoje pieniądze z boku i bez emocji. Nie podejmuj pochopnych decyzji – nie możesz sobie na nie pozwolić.
Mam dla Ciebie poradnik Program Naprawy Zysków.
- Możesz zabezpieczyć zyski tak, żeby nie martwić się o pieniądze na bieżące wydatki.
- Możesz chronić firmę przed niepotrzebnymi kosztami tak, żeby spokojnie inwestować w jej rozwój.
- Możesz bez dodatkowych wydatków rozpędzić sprzedaż tak, żeby stać Cię było na zatrudnienie pracowników, którzy Cię odciążą.
- Możesz oddzielić pieniądze firmowe od prywatnych tak, by zyskać spokój i zabezpieczyć się finansowo.
Z Programu Naprawy Zysków skorzystało już 18 817 przedsiębiorców – dołącz do nich.
Jesteś silna i ze wszystkim sobie poradzisz.
Pobierz poradnik i pamiętaj: Nie jesteś w tym sama…
Pobierz bezpłatnie
Program Naprawy Zysków
Sprawdź, czy Twoja firma przyniesie
co najmniej dwa razy większe zyski niż teraz...
Wprowadź drobne zmiany i…
- przekonaj się, dlaczego w Twojej firmie brakuje gotówki,
- namierz pieniądze, które przeciekają Ci przez palce,
- wykorzystaj potencjał, który JUŻ w Twojej firmie JEST, a nie taki, w który trzeba dodatkowo inwestować,
- ZAPLANUJ zysk.

Mogę cofnąć zgodę w każdej chwili. Dane będą przetwarzane do czasu cofnięcia zgody.
Monika Madejska
Ekspert rozwoju talentów - pomaga małym i średnim przedsiębiorcom odkrywać ich mocne strony i na ich bazie budować skuteczne firmy. Rozwiązuje problemy z zarządzaniem sobą oraz ludźmi w biznesie. Specjalistka w dziedzinie przeciwdziałania wypaleniu zawodowemu.