Marketing Inspiracje

Poznaj 3 firmy, które przetrwały kryzys dzięki content marketingowi

Paulina Pietrzak-Jaworska

Od dłuższego czasu mam nieodparte wrażenie, że wszyscy żyjemy w samym centrum jakiejś groteskowej ilustracji chińskiego przysłowia: „Obyś żył w ciekawych czasach”.

Szalejąca pandemia odebrała nam coś ważnego – niektórym zrujnowała poczucie stabilizacji i niezależności, innym ukradła pracę, jeszcze innym pożarła firmę… Każdy z nas tworzy w tym globalnym kryzysie własną historię. I każdy z nas liczy na swój prywatny happy end.

Dziś opowiem o tych, którzy się go doczekali. Wszystkich łączy jedno – przetrwali dzięki content marketingowi.

Przeczytaj, a zrozumiesz lepiej:

  • dlaczego czuję ukłucie w sercu, kiedy słyszę, że „reklamy na Facebooku kosztują tyle, co telemarketer”,
  • czy chlorynatory basenowe mają cokolwiek wspólnego z content marketingiem i SEO,
  • gdzie powinieneś uciekać w czasach, kiedy wszyscy inni masowo uciekają do sieci i…
  • …czy (i w jaki sposób) kwarantanna może zmienić oblicze programów na żywo.


Zacznę od tego, że wiele osób nie docenia content marketingu – zwykle dlatego, że perspektywa spędzania godzin na planowaniu, tworzeniu i nieskończonej liczbie poprawek wydaje się być co najmniej nieopłacalna. Bo „po co marnować czas, kiedy ostra sprzedaż zadziała szybciej”, „reklamy na Facebooku kosztują tyle, co telemarketer”… Jako osoba, która od wielu lat spędza godziny na planowaniu, tworzeniu i nieskończonej liczbie poprawek, czuję zwykle w takim momencie bolesne ukłucie w sercu. Poważnie.

Świat zna przecież całe mnóstwo historii firm, które to „marnowanie czasu” uratowało przed spektakularnym upadkiem. Taka na przykład…

River Pools and Spas – ratunek na blogu

River Pools and Spas to amerykańska marka specjalizująca się w budowie basenów, która – o ironio – podczas recesji z 2008 roku niemal… ekhm… utonęła w długach.

Niemal – bo ostatecznie przetrwała dzięki błyskawicznej zmianie strategii.

Kiedy tylko wykresy sprzedażowe zaczęły niepokojąco spadać, jej właściciel Marcus Sheridan zdecydował o przeniesieniu większości mocy przerobowych na bloga. Zarywał noce, pisząc o basenowych technikaliach, spędzał przerwy obiadowe na szukaniu ciekawostek związanych z ich budową i tłumaczeniu na prosty język branżowych zawiłości (nikt tak pięknie jak on nie mówi o chlorynatorach!)… I wiesz co?

Baza artykułów stworzonych przez Marcusa okazała się solidnym fundamentem, dzięki któremu wyszukiwarki zaczęły wyżej punktować stronę z ofertą River Pools. W rezultacie coraz więcej potencjalnych klientów trafiało do zakładek produktowych nie tylko z bloga, ale też bezpośrednio z wyszukiwarki – na przykład po wpisaniu w Google haseł pokroju „jak wybrać chlorynator?” (tak, ludzie naprawdę pytają Internet o takie rzeczy). I jest tak do dziś.

Morał z tej historii jest więc następujący: czas poświęcony na tworzenie treści blogowych nigdy nie jest czasem straconym. To praca na lepsze jutro.

A skoro już o niej wspomniałam…

The Newsagent – kiosk, który uciekł do sieci

The Newport Newsagent – jak łatwo się domyślić – był jednym z ulubionych kiosków mieszkańców Newport. Do czasu, kiedy gazety przeniosły się do sieci, a kupowanie prasy zaczęło nieładnie kojarzyć się z marnowaniem papieru. Wtedy dla małych lokalnych biznesów prasowych zaczął się wielki kryzys.

Jon Powell – właściciel kiosku – długo walczył o to, aby jego punkt oparł się nowej rzeczywistości. Rozszerzył asortyment, zakleił okolicę ulotkami… Ale klientów jakoś nadal ubywało. Do czasu.

Bo patrząc na opustoszały kiosk, Jon zrozumiał, że zamiast walczyć ze zmianą, powinien się jej po prostu poddać – dać się ponieść rwącemu nurtowi internetowej rewolucji i zobaczyć, co z tego będzie. A że bierne patrzenie nie leżało w jego naturze, postanowił trochę pomóc temu nurtowi i przeniósł swój kiosk do… mediów społecznościowych. I się zaczęło.

Wpisy kręcące się wokół codziennego życia okolicy szybko zainteresowały lokalną społeczność i małych przedsiębiorców z Newport. Posypały się oferty współpracy i pomysły na aktywizację mieszkańców – upadający kiosk szybko odżył i stał się czymś na kształt wirtualnego centrum spotkań. I to takich, przy okazji których klienci robią spore zakupy.

Morał z tej historii? Media społecznościowe ratują sprzedaż lepiej niż ulotki i plakaty razem wzięte – i przy okazji też całkiem fajnie budują wizerunek.

O właśnie: wizerunek.

Jimmy Fallon – show na kwarantannie

Ok, wiem. Jimmy Fallon nie jest firmą w tradycyjnym tego słowa znaczeniu – ale jednocześnie nie mogłam oprzeć się temu, aby przemycić tutaj przykład rozgrywający się w obecnym kryzysie. I przypadkiem (naprawdę!) padło na mojego ulubionego amerykańskiego prezentera.

Kwarantanna, którą wszyscy teraz przechodzimy, to ogromny cios między innymi dla branży rozrywkowej, z programami na żywo na czele. Ale nie dla wszystkich.

Bo widzisz, Jimmy Fallon postanowił wykorzystać ten „ciekawy” czas na to, aby podkręcić trochę swój content marketing – i przy okazji kontynuować serię odwołanych programów z cyklu „The Tonight Show Starring Jimmy Fallon”… we własnym domu. Forma – mimo (a może właśnie dzięki niej?) kompletnie nietelewizyjnej oprawy – robi wrażenie i przypadła widzom do gustu tak bardzo, że wielu z nich poważnie zastanawia się nad utrzymaniem konwencji w przyszłości, już po wygaszeniu pandemii. Bo przecież po co płacić za wynajem studia, jeśli można robić to samo pod własnym dachem, prawda? Zwłaszcza że – tak jak w przypadku producenta basenów z pierwszej historii – rosnąca liczba nagrań korzystnie wpływa na pozycjonowanie programu w wyszukiwarkach.

Morał z tej historii możemy więc ująć w jednym zdaniu: jeśli kryzys zatrzymuje Cię w domu, przenieś tam jak najszybciej swoją pracę. Na tyle, na ile możesz, oczywiście.

Podsumowując…

Firmy od lat zmagają się z większymi i mniejszymi kryzysami. Z taką samą zaciętością walczą z odpływem klientów, zmieniającymi się trendami i recesją. Ale dobra wiadomość jest taka, że większość z nich w końcu wygrywa tę walkę – i robi to dzięki strategiom, które dotychczas kojarzyły się im z bezsensownym wydawaniem budżetu sprzedażowego.

Bo widzisz, w tak „ciekawych” czasach sprawdzają się wyłącznie ciekawe – często traktowane wcześniej po macoszemu – rozwiązania. Ty też możesz z nich skorzystać. Poważnie.

Wierzę, że sobie poradzisz!

Pobierz za darmo (0 zł) poradnik

"Bez paniki! To tylko kryzys!"



i dowiedz się, jak:

  • opanować emocje i przejść w tryb survival mode, który pozwoli firmie przetrwać najgorsze,
  • ocenić, co jest w tej chwili niezbędne do przetrwania w biznesie, a z czego możesz bez żalu zrezygnować,
  • mądrze dostosować koszty do obecnej sytuacji – bo w kryzysie nie chodzi o to, by ze strachu o przetrwanie zwolnić wszystkich pracowników.

wiecej-czasu-form

Pobierając materiały, wyrażam zgodę na otrzymywanie newslettera i informacji handlowych od Coraz Lepszej Firmy.
Mogę cofnąć zgodę w każdej chwili. Dane będą przetwarzane do czasu cofnięcia zgody.
Paulina Pietrzak-Jaworska

Specjalistka w dziedzinie content marketingu i mediów społecznościowych, która w "wolnej chwili" znajduje jeszcze czas na projektowanie graficzne i tłumaczenia. Pasjonuje się podróżami, językami obcymi i ogrodnictwem. Czasem lubi pobiegać lub zmalować coś fajnego (dosłownie i w przenośni).