Rekrutacja

„Znowu się pomyliłem” – 3 błędy, przez które zatrudniasz złych pracowników

Katarzyna Trzonek-Maciejewska

Migająca jeszcze przed chwilą żarówka nagle zgasła. Piotr stał sam pośrodku swojego ciemnego magazynu, próbując doliczyć się brakującego towaru. Nie pierwszy raz został w firmie do nocy, ale chyba jeszcze nigdy nie buzowała w nim taka wściekłość. I niemoc.

Brakowało produktów niemal z każdej kategorii… Widział od jakiegoś czasu, że pracownicy magazynu robią sobie coraz dłuższe przerwy, a do swojej pracy podchodzą lekceważąco, ale teraz ze zdumieniem odkrył coś, co nie mieściło mu się w głowie: albo stany magazynowe wpisują do systemu zupełnie bez sensu, albo… kradną?

Gdy tylko o tym pomyślał, poczuł nieprzyjemny ścisk w gardle.

Przecież on tak się starał. Płacił więcej niż konkurencja, dawał regularne premie i bonusy, nie czepiał się o pierdoły, a oni tak mu się odpłacili?

Już dawno zauważył, że sytuacja na magazynie nie jest najlepsza, dlatego znalazł nowego kierownika. Od razu poczuł, że to odpowiednia osoba do jego firmy! Wierzył, że teraz wszystko się zmieni, bo przecież wcześniej…

…zatrudnił gówniarza, który tylko czekał, aż wybije 16 i będzie mógł wybiec z zakładu. Ile razy w ciągu dnia go widział, to chłopak zawsze siedział w telefonie. No oszaleć można! A podczas rekrutacji? Idealnie przygotowany kandydat! Tyle mówił o swoim doświadczeniu i etyce pracy. Studiował zaocznie i szukał zajęcia, by zarobić na szkołę i pójście „na swoje”. Wydawał się taki porządny!

Jeszcze przed nim przyjął faceta w średnim wieku, który miał imponujące doświadczenie. Piotr wręcz nie dowierzał, że ktoś taki chce pracować na tym stanowisku! Niestety, szybko się okazało, że jako pracownik nie wylewa za kołnierz, a do pracy często przychodzi na kacu, albo nawet… pod wpływem alkoholu!

Podobne rekrutacyjne pomyłki mógłby wymieniać godzinami.

No ale teraz miało być inaczej. Nowy kierownik, doskonale do tego przygotowany, miał nad wszystkim zapanować i pozwolić Piotrowi w końcu trochę odpocząć. Tymczasem jest jeszcze gorzej!

Czy na rynku pracy naprawdę nie ma już porządnych kandydatów?

Czy jest skazany na użeranie się z nieogarniętymi, albo – co gorsza – nieuczciwymi pracownikami?

A może to kwestia jego branży?

Albo zbyt małych benefitów?

Widzisz…

Odpowiedź na wszystkie 4 pytania brzmi NIE. Prawda jest taka, że Piotr, jak wielu innych (nawet wybitnych!) przedsiębiorców, popełnia 3 częste błędy, przez które rekrutuje do firmy nieodpowiednie osoby.
Chcesz wiedzieć o czym mówię?

Zacznijmy od…

Błąd #1: Nie dba o reputację firmy w internecie

Reputacja? W internecie? To dobre dla dużych graczy albo bardzo specjalistycznych stanowisk! – możesz myśleć. Ale nic bardziej mylnego. Zobacz:

Firma Piotra miała kilka negatywnych ocen. Dwie z nich były od pracowników, których musiał wcześniej zwolnić, a 3 – od rozżalonych kandydatów, z którymi pożegnał się na etapie rekrutacji. Piotr nawet o tym nie wiedział, bo nie monitorował tego na bieżąco. Mało tego! Nawet nie myślał, że jego firma jest widoczna w internecie. Sam nie zakładał ani strony internetowej, ani fanpage’a na Facebooku czy innym portalu.

Tylko widzisz… wcale nie musiał! Jest tyle forów poświęconych pracodawcom, że osoby poszukujące pracy bez problemu znajdą informacje o swojej przyszłej firmie. I szefie!

Myślisz, że trudno je znaleźć? Albo nikomu nie chce się tego sprawdzać?

Według badania Candidate Experience w Polsce 2019, 43% pracowników fizycznych podczas rekrutacji do nowej pracy, bierze pod uwagę opinie o danej firmie w internecie. Wśród specjalistów odsetek ten jest jeszcze wyższy i wynosi 56%.

Co to oznacza dla Ciebie?

Być może sam tracisz najbardziej wartościowych kandydatów przez nic nieznaczące (dla Ciebie) opinie, które ktoś gdzieś kiedyś napisał. Możliwe, że to właśnie przez brak innych dostępnych o Tobie informacji najlepsi potencjalni pracownicy nawet się do Ciebie nie zgłaszają.

Jeśli już się zgłoszą, a nawet przejdą rekrutację, to sam obniżasz ich motywację, robiąc to samo, co Piotr. Co to takiego?

Błąd #2: Zapomina opowiedzieć o misji firmy i znaczeniu pracy na danym stanowisku

Dla Piotra było oczywiste, po co stworzył swoją firmę. Wiedział, że brakowało w jego okolicy firmy z porządnymi materiałami budowlanymi. Takimi, które zbudują wymarzone domy dla całych pokoleń. Miał dość bylejakości i produktów, które wytrzymają raptem rok lub dwa!

Chciał, by z jego pomocą powstawały domy na długie lata. Takie, do których nie trzeba będzie co chwilę dokładać oszczędności, kosztem innych rodzinnych wydatków.

Chciał mieć realny wpływ na życie innych ludzi.

A co mówił swoim pracownikom? „Jesteśmy prężnie rozwijającą się firmą, sprzedającą materiały o najwyższej jakości blablabla…” (w tym momencie większość kandydatów i pracowników się wyłączała, nie wierząc, że usłyszą jeszcze coś ciekawego).

Mam nadzieję, że widzisz różnicę.

Ale to nie koniec. Piotr nie miał w zwyczaju przedstawiać pracownikom ich stanowiska w szerszym kontekście. Nigdy nie wspominał, jaki wpływ mają ich zadania na pracę reszty firmy. Ani na klientów! Mówił tylko, co mają zrobić, w najlepszym wypadku dodając – na kiedy. Choć często i o tym zapominał.

Trudno więc się dziwić, że jego ludzie nie rozumieli, dlaczego tak się wścieka, że akurat TE płytki jeszcze nie są zamówione. „To oczywiste, że musi je położyć ta konkretna ekipa, która za chwilę jedzie na zupełnie inną budowę, a teraz to one z tych Włoch na pewno nie dojadą na czas!” – myślał wściekły. Albo że sklep otworzyli wyjątkowo 15 minut później – „Umówiłem się z klientem, że przyjdzie z samego rana. Spieszył się na ważne spotkanie, a w kolejnych dniach w ogóle go nie będzie w mieście, ale oni OCZYWIŚCIE musieli coś odwalić!”.

Niezrozumienie między Piotrem a jego pracownikami tylko narastało. Jednak problem zaczynał się dużo wcześniej – już na etapie rekrutacji. Widzisz, Piotr najczęściej robi to, co większość małych przedsiębiorców, czyli…

Błąd #3: Polega na własnej intuicji i przypadkowości

Zastanawiasz się, jak Piotr dobiera swoich pracowników? Na czym przede wszystkim koncentruje się podczas rekrutacji?

Otóż… na przeczuciu!

Nie sprawdza w żaden sposób predyspozycji kandydata, nie potwierdza informacji, które ten przekaże mu w czasie rozmowy, nie dowiaduje się, jak ten się zachowuje w różnych sytuacjach, tylko… ufa swojej intuicji. Albo człowieka polubi, albo nie.

Opiera się tylko na swoich emocjach i wrażeniach… A przecież te, jak pewnie wiesz, mogą być bardzo zwodnicze.

Mało tego! Piotr nigdy nie jest przygotowany na rozmowę kwalifikacyjną, bo zwykle idzie na żywioł. Jest przekonany, że albo się z kimś dogada, albo nie, i gardzi wszelkimi gierkami i „sztuczkami” rekruterów.

Tylko widzisz… Nie potrafiąc zadać odpowiednich pytań, często nie dostaje odpowiedzi na to, co dla niego najważniejsze. Czy ten człowiek NAPRAWDĘ sprawdzi się na danym stanowisku? Czy będzie mógł mu zaufać? Czy nie ściemnia w swoim CV?

Oczywiście, jedna rozmowa rekrutacyjna może być niewystarczająca, by określić to wszystko w 100%. Jednak dobrze przygotowany i przeprowadzony wywiad zwiększa szanse na wybór odpowiedniego kandydata i wyeliminowanie tych, których zatrudnienie już w pierwszych miesiącach pracy okaże się złą decyzją.

Dlatego właśnie…

…zacznij się lepiej przygotowywać do rozmów z kandydatami do pracy.


Wszystko super, tylko od czego właściwie masz zacząć?

Ten problem ma wielu przedsiębiorców, z którymi rozmawiamy. Właśnie dlatego przygotowaliśmy ściągę – 25 pytań na rozmowę rekrutacyjną, dzięki którym wybierzesz najlepiej!

Ty też możesz już dziś zrobić pierwszy krok do posiadania uporządkowanego systemu rekrutacyjnego. Tylko sobie wyobraź, ile Twoja firma by zaoszczędziła, gdybyś wybierał zawsze tylko najlepszych kandydatów. Ile czasu i frustracji kosztują Cię teraz te wszystkie nieudane rekrutacje?

Jak długo musisz naprawiać błędy po osobach, które pojawiły się w Twojej firmie tylko na chwilę i zniknęły bez śladu?

A gdybyś tak w końcu zaczął trafiać na najlepszych kandydatów – takich, którzy nie będą traktować Twojej firmy jak dojnej krowy, a faktycznie zaangażują się w pracę? Gdybyś w końcu nie musiał robić wszystkiego za wszystkich, lecz zajął się tym, co naprawdę ważne – swoją firmą?

Jeśli to brzmi kusząco, to przestań w końcu polegać tylko na swojej intuicji i zacznij zatrudniać najlepiej dopasowanych pracowników!

Możemy Ci w tym pomóc, jeśli tylko zrobisz jeszcze jeden mały krok…

Pobierz bezpłatnie (0 zł)

„25 pytań na rozmowę kwalifikacyjną,
dzięki którym wybierzesz najlepiej”

Pobierz listę i odkryj:

  • 6 kluczowych etapów rozmowy kwalifikacyjnej, dzięki którym uzyskasz kompletne informacje i zatrudnisz najlepszego kandydata,
  • 3 pytania startowe, po których od razu przekonasz się, czy warto poświęcić czas na dłuższą rozmowę akurat z tą osobą,
  • i wiele więcej.
halo_form3

Pobierając materiały, wyrażam zgodę na otrzymywanie newslettera i informacji handlowych od Coraz Lepszej Firmy.
Mogę cofnąć zgodę w każdej chwili. Dane będą przetwarzane do czasu cofnięcia zgody.
Katarzyna Trzonek-Maciejewska

Absolwentka socjologii na UŁ, która po studiach trafiła na ponad 6 lat do... księgowości korporacyjnej. Czuła, że to nie jest droga dla niej i postanowiła coś zmienić – m.in. ukończyła studia podyplomowe „Nowoczesna komunikacja marketingowa” na Uniwersytecie SWPS.
Teraz zajmuje się tym, co chciała robić od zawsze – pisze. Swoimi tekstami wspiera marketing kilku marek, a w CLF tworzy artykuły i reklamy.
Jej pasją są podróże i języki obce.