„Czytałam ostatnio, że kobiety są silniejsze psychicznie od mężczyzn. Kiedy trzeba, potrafią same sprzeciwić się światu i walczyć o swoje jak lwice – nawet wtedy, gdy zostaną same na polu bitwy.
Ale to ja złamałam się jako pierwsza, nie mój mąż.
To było w ubiegłoroczne święta Bożego Narodzenia – moja czterolatka spytała, czy była niegrzeczną dziewczynką, bo Mikołaj zapomniał o prezentach. Nie potrafiłam znaleźć słów, aby wytłumaczyć jej, że nie mamy pieniędzy. Po prostu się rozpłakałam.
Wstyd mi za siebie”.
Kilkanaście miesięcy temu usłyszałam te słowa od Magdy – młodej dziewczyny z Łodzi, która w pogoni za marzeniami stworzyła zalążek małego imperium handlowego. Jej historia mogła być gotowym materiałem na amerykański film.
Pod warunkiem, że reżyser zaakceptowałby nagły zwrot akcji – bo na początku nic nie zapowiadało nadchodzącego krachu... Ale po kolei.
Scena I: dawno temu w Łodzi
Bo Magda zaczęła z rozmachem.
Dyplom prestiżowej uczelni otworzył jej drzwi do największych firm w Łodzi. Robiła błyskawiczną karierę, zaręczyła się, po godzinach samodzielnie rozkręcała własny interes… Dzięki temu ostatniemu jeszcze przed trzydziestką stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych osób w województwie. Wiele osób pokładało w niej też nadzieję na odświeżenie wizerunku miasta.
I wcale się temu nie dziwię.
Magda wiedziała, jak motywować ludzi i zjednywać sobie kontrahentów. To był czas, kiedy na rynku brakowało firm o podobnym profilu działania, więc zlecenia od klientów napędzały się właściwie same. Biznes kręcił się bez kosztownych wydatków na marketing i reklamę, a zaoszczędzone w ten sposób pieniądze zasilały realizację kolejnych marzeń – o podróżach, domu z ogrodem, wystawnym ślubie…
I pewnie dlatego Magda nie zauważyła nadchodzącego kryzysu, który sprawił, że jej oszałamiająca historia sukcesu nagle zmieniła bieg o 180 stopni.
Scena II – nagły zwrot akcji
Zaczęło się niewinnie.
W okolicy powstała firma o identycznym profilu działalności, ale Magda sądziła, że pozycja, którą zbudowała w ciągu ostatnich lat, jest nie do ruszenia. Wierzyła w to nawet wtedy, kiedy część jej pracowników skusiła się na wyższe zarobki i prywatną opiekę medyczną u konkurencji… Wierzyła w to nawet wtedy, kiedy zaczęli wykruszać się klienci.
Była zbyt skupiona na życiu – właśnie urodziło się jej dziecko – i nie miała czasu, aby doglądać firmy jak dawniej. Sądziła, że w ciągu ostatnich lat zapracowała na krótki urlop.
To, jak bardzo się myliła, uświadomiła sobie dopiero po serii telefonów od kontrahentów, którzy wkurzali się na kolejne opóźnienia w płatnościach. Chciała je szybko uregulować, więc zamiast zlecać pracę księgowej, sama zalogowała się na firmowe konto. Kiedy ekran komputera pokazał saldo, Magda w końcu zrozumiała, jak bardzo zaniedbała firmę – na koncie zostało równe 225 złotych.
To było chwilę przed Bożym Narodzeniem.
Scena III – punkt kulminacyjny
„To było straszne, prawie nie pamiętam tamtych świąt. Nie kupiłam prezentów, wydaliśmy z mężem ostatnie oszczędności, żeby opłacić zaległe faktury… Na domiar złego, tuż przed Wigilią księgowa przyszła do mnie z wypowiedzeniem… W sumie to nawet się jej nie dziwię, sama też miałabym dość pracy dla takiej firmy.
A później moja córka zapytała o te cholerne prezenty. Nawet nie wiesz, jak było mi wstyd. Nie mogłam nawet wypłakać się na ramieniu męża... Wziął nadgodziny i pracował po nocach od kiedy dowiedział się o stanie firmy”. Magda opowiadała mi swoją historię ze łzami w oczach.
A ja słuchałam.
Słuchałam historii o tym, jak próbowała zatrzymać przy sobie klientów i szukała nowych, żeby załatać dziury w budżecie. O tym, że zarobione pieniądze ledwie pozwalały jej pokryć koszty utrzymania firmy, mimo że wcześniej musiała zwolnić kilku pracowników. O tym, jak błagała kontrahentów o wydłużenie terminów płatności – obiecując, że wszystko wróci do normy, mimo że sama powoli przestawała w to wierzyć. I o tym, jak coraz bardziej oddalali się od siebie z mężem – obwiniając się i kłócąc o zbyt beztroskie życie i zaniedbania. A wszystkiemu przyglądała się ich mała córeczka.
„Wyobraź sobie, że Julcia przyszła do mnie kiedyś ze swoją skarbonką. Powiedziała, że zebrała dla nas pieniądze na nowe życie. Żebyśmy się już nie kłócili z Maćkiem... Co ona musiała sobie o nas myśleć?” – Magda spojrzała na swoje drżące kolana.
„O jakim życiu marzyłaś, zakładając firmę?” – spojrzałam na nią, dopijając herbatę.
Zapadła długa cisza. Cisza, którą przerwał jej ledwie słyszalny szept.
„Monika, pomóż mi.”
Tamtego dnia opowiedziałam o decyzjach, które ją czekają.
Dobrze wiedziałam, co będzie musiała zrobić – widziałam już zbyt wielu przedsiębiorców takich, jak ona. Prowadzących firmy, które wciągają pieniądze i czas jak czarna dziura. Dokładających do interesu, powiększając z miesiąca na miesiąc swoje zadłużenie.
Na podstawie tych doświadczeń opracowaliśmy kompendium sprawdzonych sposobów na to, aby w krótkim czasie poprawić rentowność firmy. Bez niepotrzebnych wydatków i dodatkowych inwestycji – bo w czasie kryzysu to ostatnia rzecz, na jaką może sobie pozwolić przedsiębiorca.
Zdradziłam je Magdzie.
Pokazałam jej darmowy poradnik „Program Naprawy Zysków”, który uczy tego, co najważniejsze, aby wyprowadzić firmę ze strat w kierunku stabilizacji finansowej. Stabilizacji, która pozwala na bezpieczny rozwój biznesu, rodziny i przedsiębiorcy.
Magda była jedną z ponad 18 000 osób, które odważyły się wziąć finanse w swoje ręce i w końcu ustabilizowały przepływ gotówki w firmie. Dziś jest zupełnie innym człowiekiem. Skąd wiem?
Bo odezwała się do mnie kilka dni temu.
Scena IV – żyła długo i szczęśliwie
Dostałam od niej maila, a właściwie jedno krótkie zdanie – i tych kilku słów nie zapomnę już do końca życia. Napisała…
„Dziękuję, że znów mogę żyć tak, jak chciałam”.
A Ty? Żyjesz tak, jak chcesz?
Odpowiedz sobie szczerze. A później wypełnij poniższy formularz – w ciągu kilku minut otrzymasz darmowy poradnik „Program Naprawy Zysków”. Przekonaj się, ile jeszcze możesz zmienić w swoim życiu i w swoich finansach. Na lepsze.
Pobierz bezpłatnie (0 zł)
Program Naprawy Zysków
Sprawdź, czy Twoja firma przyniesie
co najmniej dwa razy większe zyski niż teraz...
Wprowadź drobne zmiany i…
- przekonaj się, dlaczego w Twojej firmie brakuje gotówki,
- namierz pieniądze, które przeciekają Ci przez palce,
- wykorzystaj potencjał, który JUŻ w Twojej firmie JEST, a nie taki, w który trzeba dodatkowo inwestować,
- ZAPLANUJ zysk.

Mogę cofnąć zgodę w każdej chwili. Dane będą przetwarzane do czasu cofnięcia zgody.
Monika Madejska
Ekspert rozwoju talentów - pomaga małym i średnim przedsiębiorcom odkrywać ich mocne strony i na ich bazie budować skuteczne firmy. Rozwiązuje problemy z zarządzaniem sobą oraz ludźmi w biznesie. Specjalistka w dziedzinie przeciwdziałania wypaleniu zawodowemu.