Na początku było słowo. Później przyszła telewizja. Szkopuł w tym, że ani jedno, ani drugie nie jest już jedynym słusznym środkiem promocji. Twoi klienci dawno porzucili „Klan” dla wieczorów z Netflixem i oczekują czegoś więcej niż gazetki wyglądającej zawsze tak samo. Nadszedł czas na social selling.
Sprzedaż przez media społecznościowe (bo tym właśnie jest social selling) już od dłuższego czasu dzieli branżę na trzy obozy.
Pierwszy z nich rozumie social selling jako „klasyczną” reklamę – w związku z tym uważa, że to wielka ściema i klienci wyczuwają ją na kilometr. No bo przecież treści sponsorowane na Facebooku (i nie tylko) są dodatkowo oznaczone, a kody zniżkowe u super znanych instagramerów wręcz krzyczą: „Hej, jestem tu dzięki jej współpracy z firmą [wstaw nazwę dowolnej marki!”]. W omijaniu całej reszty pomaga AdBlock – żadna filozofia.
Drugi obóz kojarzy social selling ze spamowaniem prywatnych skrzynek odbiorczych. W umacnianiu tej opinii pomagają zwłaszcza akwizytorzy z LinkedIn, którzy na prawo i lewo wysyłają zaproszenia do kontaktu i wiadomości sprzedażowe. W tym przypadku ocena jest taka sama – kolejna ściema wyczuwalna na kilometr.
Wreszcie dla trzeciego obozu social selling jest takim trochę „social helping” – czyli czymś zdecydowanie więcej niż „zwykłą” reklamą. Porównałabym to do wsłuchiwania się w potrzeby grupy docelowej i odpowiadania na nie.
W jaki sposób?
Poniżej krótka ściąga. Sprawdź, o czym pamiętać, przygotowując strategię sprzedaży przez media społecznościowe i sam zdecyduj, czy warto.

Pobierz Strategiczną Kartę Wyróżnienia
7 pomysłów na to, jak znaleźć to, co Cię wyróżnia

Mogę cofnąć zgodę w każdej chwili. Dane będą przetwarzane do czasu cofnięcia zgody.
Paulina Pietrzak-Jaworska
Specjalista w dziedzinie content marketingu i mediów społecznościowych. Na co dzień opiekuje się Fanpage’em Coraz Lepszej Firmy i wirtualnymi społecznościami Coraz Lepszej Firmy oraz wspiera rozwój bloga.