Finanse

Wstydził się, bo jego firma nie zarabiała. Historia Roberta

Paweł Królak

„Taśma przesuwa się nieubłaganie, za chwilę moja kolej. Rozpinam koszulę pod szyją, żeby złapać oddech. Żona prosiła tylko o najpotrzebniejsze rzeczy: pieluchy, chleb, mleko... 3,40 zł + 4,25 zł + 42,70 zł + 8,30 zł to razem... Ile to będzie, do cholery?! Jeszcze raz, spokojnie: 3,40 zł + 4,25… Chyba wystarczy. Inni jak na złość sprawnie pakują zakupy, a ja nie jestem w stanie tego policzyć. 58,65 zł­ – słyszę i kolana lekko się pode mną uginają. Wiem, że nie mam tyle na koncie. Mokrą dłonią przykładam kartę do czytnika. Odmowa. Mruczę coś pod nosem o problemach z terminalami. Sprzedawczyni rzuca mi drwiące spojrzenie – ona wie. Robi mi się zimno. Z dna torby wygrzebuję pampersy, oddaję i proszę o ponowne przeliczenie. Odwracam się, unikając spojrzeń. Uciekam.

„To było kilka miesięcy temu – usłyszałem od Roberta podczas naszego pierwszego spotkania. – Od tamtego czasu śni mi się co noc. Był dwudziesty, zapłaciłem ZUS, podatek, zaległe faktury. Nic mi nie zostało”.

Widziałem, ile kosztuje go samo opowiadanie o tej sytuacji. Nerwowo poruszał nogami, na czole pojawiły się krople potu. Nie chciałem mu przerywać, ale myślałem w duchu: „Człowieku, przecież doskonale Cię rozumiem, nie tylko Ty miałeś takie kłopoty”. Musiał to z siebie wyrzucić, więc słuchałem…

A była to opowieść przedsiębiorcy – człowieka, który miał odwagę wziąć życie w swoje ręce. Człowieka odpowiedzialnego, solidnego i mądrego, a jednocześnie zupełnie zagubionego…

Też kiedyś taki byłem. A Ty?

Próbujesz kierować swoim życiem

„Tamtego dnia powiedziałem Oli, że zapomniałem o pieluchach. Wolałem, żeby myślała, że jestem facetem, który nie pamięta o zakupach niż życiowym nieudacznikiem. Tego bym nie zniósł.

Pobraliśmy się jeszcze na studiach. Byłem najlepszy na roku, więc bez trudu znalazłem pracę. Całkiem niezłą, tylko szef okazał się idiotą. Nie mogłem znieść tego, że traktuje mnie jak śmiecia. Wszystko przemyślałem, miałem plan, czułem, że sam dam sobie radę.

Wiesz, jak to jest na początku. Zasuwasz, ale wcale tego nie czujesz. Cieszysz się, że masz coś swojego. Ola urodziła wtedy naszą pierwszą córeczkę. Chciałem, żeby miały wszystko, żeby o nic nie musiały się martwić. Dostałem działkę po rodzicach i zacząłem budować dla nas dom.

Na początku w firmie jakoś szło. Były zyski, więc zacząłem inwestować w rozwój. Wydatki robiły się coraz większe. Podjąłem parę złych decyzji i sporo straciłem. Chyba wtedy wszystko zaczęło się sypać.

Nie mogłem darować sobie tego, że się pomyliłem. Chciałem jak najszybciej naprawić swój błąd. Rozpaczliwie walczyłem o nowych klientów, żeby załatać dziury. Wydawałem sporo na reklamy i promocję. Owszem, pojawiali się kupujący, ale pieniędzy wciąż nie było. Odrabiałem tylko to, co inwestowałem. Wpadłem w błędne koło.

W firmie starałem się trzymać fason, ale zdarzało się, że puszczały mi nerwy. Wiesz, kiedy po zapłaceniu ZUS-ów i podatku zaczynało brakować mi na życie, szlag mnie trafiał. Czasami traciłem nad sobą panowanie. Wyżywałem się na ludziach, a potem nie mogłem na siebie patrzeć. Znosili to w milczeniu, ale widziałem, że stracili do mnie resztki szacunku.

Ja straciłem go wtedy, kiedy musiałem im powiedzieć, że nie mogę wypłacić pensji, że będą musieli poczekać.

Czasem wszystko się sypie

Nie mogłem być takim gnojkiem jak mój dawny szef. Zacząłem nosić przy sobie tabletki uspokajające. Żeby tylko nie tracić twarzy, żeby nad sobą panować. Efekt był lepszy, kiedy mieszałem je z alkoholem. Przez chwilę miałem wszystko w dupie.

Któregoś dnia w knajpie wpadłem na kumpla ze studiów. Gadał o swoim awansie, o naszych wspólnych kolegach. Byli już dyrektorami, menedżerami, zarabiali niezłe pieniądze. A ja? Najlepszy na roku, a w życiu… Zero.

Zacząłem pleść bzdury o swoich sukcesach.

– Widziałem Cię ostatnio w sklepie. Miałeś chyba jakiś problem z kartą – przerwał mi, patrząc na mnie tak, tak... jakbym był nikim. Chciałem Ci pożyczyć, ale tak szybko... uciekłeś.

Musiałem mu pokazać, udowodnić, ile jestem wart. Swoim nowym samochodem odwiózł mnie na plac budowy mojego domu. Mury pierwszego piętra były gotowe, ale… Zarośnięta działka, okna zabite deskami, porzucone sprzęty. Choć nie przyznałem, że od 3 lat nic się tam nie działo – wiedział.

Nawet nie udawał, że chce go obejrzeć. Odjechał, a ja zostałem sam. Stanąłem w wymarzonej przyszłej kuchni Oli. Przypomniałem sobie, jak się cieszyła, jak planowała, gdzie postawi stół. Zwymiotowałem w łazience i padłem w salonie. Żałosne. Pamiętam, że myślałem tylko o tym, że nie mam pieniędzy, że nigdy nie będę mógł wybudować swojego domu, że wszystkich zawiodłem.

Nie wychodzi, choć chcesz dobrze

Przespałem się na betonowej podłodze. Następnego dnia wróciłem do mieszkania wściekły. Wydzierałem się na Olę, bo z konta zniknęły pieniądze, a ja chciałem spłacić długi. Tłumaczyła, że musiała kupić szczepionki dla naszej młodszej córeczki, że to konieczne, że lekarz zalecił, bo… Krzyczałem jakieś bzdury: że jest bezmyślna, że wydaje moje pieniądze, że mam w dupie te szczepionki. Naprawdę. Powiedziałem, że nie zależy mi na zdrowiu córki.

Nigdy nie zapomnę jej spojrzenia. Nie było w nim złości. Raczej… rozczarowanie.

Nie myślałem tak. Wierzysz mi, Paweł? – spytał mnie po dłuższej chwili milczenia. Wszystko, co robiłem, robiłem z myślą o nich. Chciałem tylko dać im to, co najlepsze”.

Jestem pewny, że wszystko możesz naprawić

Wierzyłem Robertowi, że chciał jak najlepiej. Jemu i setkom innych przedsiębiorców, którym pomagałem. To nadzwyczajni ludzie, którzy jednak czasami biorą na siebie ciężar nie do udźwignięcia. Są bardzo ambitni, dumni i trudno im przyznać, że potrzebują pomocy, wsparcia.

A przecież nikt z nas nie jest wszechwiedzący. Tego, co teraz im przekazuję, uczyłem się, popełniając błędy i potykając się w swoich własnych biznesach przez wiele lat. Gdyby ktoś na początku mojej drogi powiedział mi to, co wiem dzisiaj…

Ale nie cofnę czasu. Mogę za to przekazać Ci wszystko, czego przez te lata nauczyłem się o firmowych finansach.

Wiem, że sobie poradzisz. Tylko spokojnie. Weź głęboki oddech i postaraj się popatrzeć na swoje pieniądze z boku i bez emocji. Nie podejmuj pochopnych decyzji – nie możesz sobie na nie pozwolić.

  • Możesz zabezpieczyć zyski tak, żeby nie martwić się o pieniądze na bieżące wydatki.
  • Możesz chronić firmę przed niepotrzebnymi kosztami tak, żeby spokojnie inwestować w jej rozwój.
  • Możesz bez dodatkowych wydatków rozpędzić sprzedaż tak, żeby zapewnić rodzinie bezpieczeństwo i dostatek.
  • Możesz oddzielić pieniądze firmowe od prywatnych tak, by zyskać spokój i zabezpieczyć się finansowo.

Z Programu Naprawy Zysków skorzystało już 18 817 przedsiębiorców – Ty też możesz.

Sam doszedłeś już bardzo daleko, nie pozwól, żeby drobne błędy zniszczyły wszystko, na co tak ciężko pracowałeś.

Po prostu kliknij i pobierz bezpłatny poradnik. Ciesz się firmą, o jakiej marzyłeś. Bądź człowiekiem, jakim zawsze chciałeś być.

Pobierz bezpłatnie (0 zł)
Program Naprawy Zysków

Sprawdź, czy Twoja firma przyniesie
co najmniej dwa razy większe zyski niż teraz...



Wprowadź drobne zmiany i…

  • przekonaj się, dlaczego w Twojej firmie brakuje gotówki,
  • namierz pieniądze, które przeciekają Ci przez palce,
  • wykorzystaj potencjał, który JUŻ w Twojej firmie JEST, a nie taki, w który trzeba dodatkowo inwestować,
  • ZAPLANUJ zysk.


Program Naprawy Zysków


Pobierając materiały, wyrażam zgodę na otrzymywanie newslettera i informacji handlowych od Coraz Lepszej Firmy.
Mogę cofnąć zgodę w każdej chwili. Dane będą przetwarzane do czasu cofnięcia zgody.
Paweł Królak

Przedsiębiorca i strateg biznesowy, założyciel, prezes zarządu i największy akcjonariusz Grupy Coraz Lepsza Firma S.A.

W ciągu zaledwie kilku lat zbudował od zera firmę wartą ponad 30 milionów złotych na rynku, na którym wszyscy mówili, że to absolutnie niewykonalne. Dziś firma obsługuje ponad 8000 klientów, zatrudnia 30 osób i rośnie w tempie Doliny Krzemowej (dwucyfrowe wzrosty miesiąc do miesiąca).

Gościnnie wykłada na studiach biznesowych i MBA, pisze książki i niezliczone artykuły.