Strategia Work-life balance Finanse

(Tylko dla mężczyzn) Jak uratować finanse firmy i odzyskać rodzinę?

Paweł Królak

Kiedy ostatnio dobrze spałeś? Pamiętasz jeszcze?

Zakładałeś firmę, żeby w końcu uwolnić się od głodowej pensji, bezsenności i tego nieznośnego bólu głowy, który dopadał Cię w każde niedzielne popołudnie. Chciałeś być niezależny, zapewnić rodzinie życie na godnym poziomie – pokazać żonie świat, wysłać dzieci do prywatnej szkoły. Nie sądziłeś, że przejście na swoje tylko pogłębi Twoje problemy.

Sam nie wiesz nawet, kiedy ta spirala porażek zaczęła się nakręcać. Latami dokładałeś do interesu, ale przecież inni też tak robili – nawet szef, który tak Cię wkurzał, kiedy pracowałeś na etacie. Ale tylko Tobie się nie udało. Zamiast gazeli biznesu stworzyłeś potwora, który pochłonął Twoje pieniądze, energię i rodzinę.

Potem nadeszła ona. Pierwsza kłótnia z żoną.

Pamiętasz ją doskonale. Za oknem szalała lipcowa burza, a Ty, patrząc w podłogę, mówiłeś, że chcesz wypłacić Wasze oszczędności, żeby ratować firmę. Obiecywałeś, że oddasz je, jak tylko złapiesz kilku nowych klientów, a ona rzuciła w Ciebie talerzem. Potem kolejnym. I jeszcze jednym... Od tego czasu minęło kilka lat, a mimo to doskonale pamiętasz dźwięk tłuczonego szkła z przeceny. Do dzisiaj nie uzupełniliście tej zastawy, bo wspólne konto nadal świeci pustkami.

Następny był syn.

Pamiętasz jego smutne spojrzenie, kiedy zawstydzony mówił, że koledzy ze szkoły nazywają go biedakiem. To było chwilę przed feriami. Nigdy tego nie zapomnisz, bo jeszcze tego samego dnia musiałeś mu powiedzieć, że mimo dobrych ocen znów nie pojedzie na obóz zimowy. Może lepiej byłoby od razu pozbyć się złudzeń i powiedzieć mu, że o letnich wakacjach też nie ma co marzyć? I że nie zapewnisz mu bezpiecznej przyszłości.

Szarpiesz się z życiem i z firmą.

Harujesz po kilkanaście godzin dziennie. Spędzasz w pracy weekendy, noce, rocznice ślubu i urodziny, a mimo to pod koniec miesiąca ledwie wiążesz koniec z końcem. Prawie nie rozmawiasz już z żoną, bo masz wrażenie, że ma Cię za nieudacznika, który nie potrafi zapewnić rodzinie godnego życia. Ale to nieważne, bo i tak często łapiesz się na tym, że unikacie siebie nawzajem – nawet Ci to odpowiada, bo większość Waszych rozmów i tak kończy się awanturą.

Zawsze o pieniądze.

A tymczasem Twój niedzielny ból głowy powoli przepoczwarza się w depresję. I nadal dręczy Cię bezsenność, przez którą wstajesz rano bez emocji. Jesz śniadanie bez emocji, patrzysz na żonę bez emocji. Nie zauważasz nawet swojego dziecka, bo w myślach liczysz, czy będziesz miał za co opłacić rachunki i utrzymać rodzinę. Coraz częściej myślisz też o tym, żeby porzucić ambicje i wrócić na etat. Dotarłeś na skraj przepaści – a przecież nie tak miało wyglądać Twoje życie.

W przypływie buntu przeciwko rzeczywistości zapisałeś się nawet na szkolenie z zarządzania. Przerobiłeś kilka kursów księgowości i pojechałeś na konferencję dla przedsiębiorców. Jedną, drugą, trzecią… Nigdzie nie dowiedziałeś się, jak ratować firmę – wszyscy zafiksowali się na problemach największych graczy. Problemach, które nie dotyczą Ciebie. Dlaczego?

Od kilkunastu lat prowadzę własne firmy, pracuję z przedsiębiorcami na różnych etapach i wiem jedno – to, co działa w korporacjach, zwykle nie sprawdza się w małym biznesie. One nie walczą każdego dnia z biurokracją i urzędami. Opóźnienia w spłacie faktur nie odbijają się od razu na ich życiu rodzinnym, a zamiast milionowych długów mają plany rozwoju na kilkanaście lat do przodu i sztab ludzi, którzy je dla nich zrealizują. Rozliczają się w rajach podatkowych i…

S T O P !

Weź głęboki oddech.

Wiem, co czujesz i chcę Ci pomóc.

Twoją firmę można jeszcze uratować. Tak, jak można uratować Ciebie i Twoją rodzinę.

Nie proponuję magicznych rozwiązań i wielkich inwestycji, bo to ostatnie, na co możesz pozwolić sobie w swojej sytuacji. Chciałbym, żebyś wrócił do istoty swojego biznesu i przypomniał sobie, po co rzuciłeś pracę na etacie. A później poświęcił swoją energię na to, co w tej chwili najważniejsze – złapanie dystansu do wydatków, zabezpieczenie zysków i kosztów, rozpędzenie sprzedaży i oddzielenie pieniędzy firmowych od prywatnych.

To proces, który od kilkunastu lat stosuję, aby ratować moich klientów przed bankructwem. Kiedyś dzieliłem się nim wyłącznie podczas bezpośrednich indywidualnych konsultacji, ale to nie pozwalało mi dotrzeć do większości potrzebujących. A na tym zależało mi najbardziej.

Dlatego właśnie opisałem moje metody w formie bezpłatnego Programu Naprawy Zysków, z którego skorzystało już 18 817 przedsiębiorców. To zbiór konkretnych wskazówek, co robić, aby uporządkować finanse przedsiębiorstwa.

Nauczysz się z niego, jak podejmować lepsze decyzje biznesowe, budować silne relacje z Klientami i zabezpieczać firmę przed niepotrzebnymi kosztami. Pokażę Ci, jak zwiększać sprzedaż bez dodatkowych wydatków i opierać się pokusom, które doprowadziły wielu przedsiębiorców na skraj finansowej przepaści. A to dopiero początek – bo dzięki temu Twój syn w końcu pojedzie na wymarzone wakacje, a Ty znajdziesz czas na randkę z żoną.

Pobierz poradnik i przeczytaj go dokładnie. Wyryj go sobie w pamięci, by potem nie żałować, że nie wiedziałeś, co zrobić.

Pobierz bezpłatnie
Program Naprawy Zysków

Sprawdź, czy Twoja firma przyniesie
co najmniej dwa razy większe zyski niż teraz...



Wprowadź drobne zmiany i…

  • przekonaj się, dlaczego w Twojej firmie brakuje gotówki,
  • namierz pieniądze, które przeciekają Ci przez palce,
  • wykorzystaj potencjał, który JUŻ w Twojej firmie JEST, a nie taki, w który trzeba dodatkowo inwestować,
  • ZAPLANUJ zysk.


Program Naprawy Zysków


Pobierając materiały, wyrażam zgodę na otrzymywanie newslettera i informacji handlowych od Coraz Lepszej Firmy.
Mogę cofnąć zgodę w każdej chwili. Dane będą przetwarzane do czasu cofnięcia zgody.
Paweł Królak

Przedsiębiorca i strateg biznesowy, założyciel, prezes zarządu i największy akcjonariusz Grupy Coraz Lepsza Firma S.A.

W ciągu zaledwie kilku lat zbudował od zera firmę wartą ponad 30 milionów złotych na rynku, na którym wszyscy mówili, że to absolutnie niewykonalne. Dziś firma obsługuje ponad 8000 klientów, zatrudnia 30 osób i rośnie w tempie Doliny Krzemowej (dwucyfrowe wzrosty miesiąc do miesiąca).

Gościnnie wykłada na studiach biznesowych i MBA, pisze książki i niezliczone artykuły.