Rekiny biznesu – bestie, którym brak empatii, wrażliwości, dążące do celu po trupach. Jeśli właśnie tak patrzysz na doświadczonych przedsiębiorców, popełniasz duży błąd. W rzeczywistości to ludzie, którzy dzięki doświadczeniu (także porażek) i ciężkiej pracy (także nad sobą) stali się bardziej odporni psychicznie. Sprawy spędzające sen z powiek mikro- i małych przedsiębiorców dla rekinów nie mają znaczenia. Zjedli na nich zęby, czy raczej zębiska, więc spokojnie przełykają przeszkody i koncentrują się na celu strategicznym.
Przeczytaj, a zrozumiesz lepiej:
- nad którymi obszarami psychiki pracują rekiny biznesu,
- dlaczego nikt nie może Cię zdenerwować,
- jak przestać być męczennikiem i wziąć biznes za rogi,
- co zwiększy Twoją pewność siebie,
- na czym się skoncentrować, by osiągnąć sukces.
Siła psychiczna – nad czym pracować, by ją wzmocnić
Jeśli chcesz stać się rekinem biznesu, powinieneś poznać swojego największego wroga – te obszary swojej psychiki, które kuleją i nad którymi należy systematycznie pracować.
1. Zarządzanie emocjami
To bardzo ważna umiejętność, którą każdy może u siebie wypracować. Inteligencja emocjonalna pomaga nam kontrolować emocje podczas konfrontacji z rozmówcą czy z danym wydarzeniem.
Wskazówka
Wiedz, że NIKT nie może Cię zdenerwować – to jest niemożliwe. Tylko Ty sam możesz się zdenerwować na słowa, zachowanie lub dane zdarzenie. Tylko Ty o tym decydujesz. Jeżeli to zrozumiesz, dużo łatwiej będzie Ci się żyło w szczęściu i zadowoleniu.
Przykład
Jakiś czas temu byłem z kolegą w Tatrach. Po dziesięciogodzinnej trasie wróciliśmy do samochodu. Okazało się, że jest korek na x kilometrów. Większość kierowców opanowała frustracja, niektórzy chcieli się bić z kierowcą jakiegoś autobusu, który zrobił zator. Wszyscy trąbili jak opętani. My jednak uznaliśmy, że po takiej trasie należy nam się odpoczynek. Rozłożyliśmy fotele w samochodzie i na środku drogi ucięliśmy sobie drzemkę. Dodała nam energii i super spędziliśmy czas. Tylko od nas zależy, co z daną sytuacją i towarzyszącymi jej emocjami zrobimy.
2. Poczucie wpływu na własne życie
Czy często powtarzasz, że „nigdy nic nie wiadomo”, „nie możesz przewidzieć wszystkiego”, „nie masz wpływu na innych” etc.? Oczywiście jest to po części prawda, ale takie postępowanie robi z Ciebie męczennika, skazanego na łaskę losu i przypadku. Tymczasem na większość wydarzeń w swoim życiu masz duży wpływ.
Przykład
Jeżeli się objadasz, pijesz, palisz i nie uprawiasz sportu, to rezultatem takich działań na 100% będzie jakaś choroba, chociażby miażdżyca, nadciśnienie lub zawał – prosty mechanizm akcji i reakcji. Jeżeli nie znasz języka obcego, to istnieje ryzyko, że nie dostaniesz nigdy pracy w międzynarodowej organizacji.
Jeżeli z kolei nauczysz się czegoś, to masz szansę działać w tym obszarze w przyszłości. Jeśli będziesz prowadził zdrowy tryb życia, to na pewno wykluczysz zagrożenie częścią chorób albo nawet wszystkimi związanymi ze stylem życia.
Choć ta myśl wydaje się trywialna, większość społeczeństwa żyje w przekonaniu, że nasze działania nie mają wpływu na życie.
Jak to zmienić
Najprostszą metodą wypracowania u siebie poczucia wpływu jest podjęcie pierwszego kroku.
Przykład
Jeżeli np. chciałbyś, tak jak ja, zamieszkać na jakiś czas w drewnianym domu w górach, a nie tylko o tym marzyć, to musisz zacząć działać.
Zanim zrealizowałem to marzenie, zamieniłem je w cel. Później zacząłem jeździć po różnych miejscach i szukać najdogodniejszej lokalizacji, z najlepszym widokiem i wygodnym dojazdem. W międzyczasie, zanim jeszcze znalazłem dom, kupiłem sobie piłę łańcuchową i kosiarkę, co wzmocniło moje pragnienie i koncentrację na celu. Miałem kosiarkę, nie mając działki, ale takie mechanizmy pomagają skupiać uwagę na tym, do czego dążymy.
Nawet jeżeli nie wierzysz w afirmację, to udowodniono naukowo, że określenie precyzyjnego celu i koncentrowanie się na kolejnych małych krokach przybliża Cię do niego. Dzieje się tak, ponieważ nie skupiasz się wtedy na problemach i przeszkodach, a otwierasz umysł na pomysły przybliżające Cię do mety. Wyznacz więc cel i zacznij działać.
3. Wiara we własne umiejętności
To bardzo istotny obszar, który każdy również może rozwijać. Jeżeli nie wierzysz we własne umiejętności – uzupełnij swoje kompetencje. Ludzie nie wierzą, że poradzą sobie jako kierownicy lub menadżerowie w swoich firmach, ale kiedy pytam ich, ile książek o zarządzaniu przeczytali, wymownie milczą.
Jak to zmienić
Nie odkryję tu Ameryki, ale wiarę we własne umiejętności zbudujemy tylko wtedy, gdy rzeczywiście będziemy ją mieć. Jeżeli pierwszą Twoją reakcją na to stwierdzenie jest: „Ale ja nie mam czasu”, to powinieneś uświadomić sobie, że masz go, tylko przeznaczasz na rzeczy, które są dla Ciebie ważniejsze.
Proponuję, abyś rozpisał sobie w minutach i godzinach, ile czasu spędzasz w pracy, w firmie, na dojazdach, zakupach, stojąc w korkach, kolejkach, oglądając telewizję, skrolując Facebooka, gotując etc. Możesz zainstalować sobie również aplikację, która mierzy i raportuje czas, jaki spędzasz na telefonie. To pokaże Ci, ile czasu marnujesz.
Przykład
Kiedyś, kilka lat temu, gdy miałem jeszcze telewizor, myślałem – zapewne tak jak Ty – że nie go nie oglądam, lecz włączam tylko czasami do obiadu czy śniadania. Okazuje się, że jedząc i oglądając, spędzasz na posiłku 3-, 4-krotnie więcej czasu, niż gdybyś tylko jadł. Pomijając fakt, że jeżeli robisz to z dziećmi, przy okazji zabijasz relacje międzyludzkie i budujesz złe nawyki. Wyrzuć telewizor albo jedz w pomieszczeniu, w którym go nie ma.
Drugim ważnym obszarem nabywania kompetencji jest słuchanie audiobooków w drodze do pracy. Nieważne, czy chodzisz pieszo, czy dojeżdżasz samochodem, czy tramwajem – rozwijaj swoją wiedzę.
Przykład
Odkąd zamieszkałem w górach, zacząłem jeździć o 2000 km miesięcznie więcej niż wcześniej. To przy średniej prędkości 55 km/h (tyle pokazuje komputer) około 36 godzin miesięcznie. Niewielka książka w formacie audio to około 3,5 godziny, a porządna cegła około 10 godzin. Pożytkując chociaż połowę tego czasu na słuchanie wartościowych materiałów, a nie radia, możesz czytać (słuchać) spokojnie jedną książkę na tydzień lub słuchać wykładów, a to już po kilku tygodniach znacznie podniesie poziom Twoich kompetencji.
4. Pewność siebie w relacjach interpersonalnych
Ta pewność wynika głównie z Twojej osobowości, a cechy osobowości są w dużej mierze stałe. Można je jednak nieco „ponaginać” tak, by rozwinąć pewne umiejętności, które przesuną Cię np. na skali introwertyk–ekstrawertyk bliżej środka.
Jak to zmienić
Jeżeli jesteś skrajnym introwertykiem i boisz się konfrontacji z szerszą publiką, możesz wypracować u siebie, np. w klubie Toastmasters, umiejętność wystąpień publicznych. Ponadto, jak wspomniałem wcześniej, możesz poszerzyć wiedzę z zakresu, w którym się specjalizujesz, a takie połączenie da Ci siłę i ogromną pewność siebie. Dzięki temu dużo łatwiej będzie Ci podjąć rękawicę i „walczyć” z tłumem.
Innym sposobem jest próbowanie ciągle nowych rzeczy, czyli permanentne wychodzenie ze strefy komfortu. Rób to, czego się boisz, a Twoja pewność siebie będzie stale wzrastać.
Zauważ, że nie boisz się danej czynności – Ty nie boisz się wystąpić publicznie, ale obawiasz się opinii ludzi i ich reakcji. Ludzie boją się wydarzeń i scenariuszy, które projektuje ich wyobraźnia. Finalnie może się jednak wydarzyć tylko jeden z dwóch wariantów: albo nic się nie stanie i wszystko się uda, albo ludzie Cię wyśmieją, co nie ma kompletnie żadnego znaczenia. Jaki to ma wpływ na Twoje życie? ŻADEN – to tylko ich opinia, a nie Twoja rzeczywistość.
Wielu wielkich mówców i wykładowców to introwertycy (Bill Gates, Warren Buffett, John Travolta, Clint Eastwood, Steven Spielberg, Stephen Hawking), więc sama osobowość nie jest przeszkodą do realizacji pewnych funkcji.
5. Nauka przez doświadczenie
Obecnie ogromny dostęp do wiedzy sprawia, że produkujemy tryliony teoretycznych ekspertów. Książki, wykłady i szkolenia powinny być jednak uzupełnieniem i dopełnieniem doświadczenia. Teoria jest potrzebna, bo ona opisuje i porządkuje dane zachowania, zdarzenia czy sytuacje. Natomiast praktyka je udowadnia.
Nauka przez doświadczenie, czy właściwie uczenie się na błędach, jest najważniejszą i najbardziej trwałą nauką w naszym życiu. Każda porażka nauczy nas na zawsze dużo więcej niż szereg sukcesów. Powinniśmy więc traktować porażki jako najdroższe, ale najważniejsze lekcje w naszym życiu.
Przykład
Wiele się nauczyłem, budując terenowy zespół handlowy. Wydawało mi się, że bycie handlowcem to dobry pomysł, i stworzyłem czteroosobowy zespół, który rzeczywiście przynosił przychody, ale również generował koszty. Dopiero poznanie na własnej skórze ogromu obowiązków i wydatków uświadomiło mi, jakie to nierentowne. Handlowiec potrzebuje sporo zasobów, które rodzą koszty. Jeżeli jest w terenie, to należy mu zapewnić wsparcie osoby, która wystawia faktury, pakuje paczki, przygotowuje towar do odbioru, windykuje należności, wysyła listy, robi zamówienia. W końcu okazało się, że koszty handlowca są o wiele większe, niż zakładałem. Bez tego doświadczenia mogłem jedynie przypuszczać, jak to wygląda, a teraz już wiem, więc inaczej kalkuluję rentowność.
Innym razem wpuściłem do spółki wspólnika (w zasadzie dwukrotnie do różnych spółek) bez ściśle określonego celu strategicznego naszej działalności oraz warunków wyjścia ze spółki. Takie doświadczenia kosztują najwięcej, bo doprowadzają do utraty pieniędzy i relacji czy przyjaźni.
Obecnie jestem na etapie wchodzenia do dużej spółki i już od miesiąca negocjujemy i korygujemy warunki współpracy wyłącznie z prawnikami. Już teraz, na wejściu, musimy opracować warunki wyjścia ze spółki, bo tylko tak jesteśmy w stanie pracować, pozostając w zdrowych relacjach.
6. Podejmowanie ryzyka
Ciągle ryzykujemy. Możesz przecież wyjść z domu, potknąć się o krawężnik i wpaść pod samochód. Taka skrajność – myślenie o śmierci i porażce na każdym kroku – doprowadza do zaburzeń obsesyjnych i do depresji.
Jeżeli z kolei popatrzysz na sportowców ekstremalnych z teamu Red Bulla, zauważysz, że brak dostrzeżenia ryzyka bardzo często prowadzi do wypadków i śmierci.
Należy to zatem wyważyć i podejmować ryzyko w granicach rozsądku. Jeżeli więc chcesz dotknąć gorącego pieca lub żelazka, zrób to tylko na ułamek sekundy. Jeżeli inwestujesz w przedsięwzięcie – to tak, aby utrata kapitału nie zrujnowała oszczędności Twojego życia itd.
Przykład
Dobrym przykładem jest Phil Knight, założyciel NIKE. Prowadził on firmę, w którą nikt nie wierzył. Przez lata musiał podejmować kluczowe decyzje związane z zewnętrznym finansowaniem, zmianą dostawcy, stworzeniem własnej produkcji. Te wszystkie decyzje wiązały się z ryzykiem.
Gdy Phil tworzył sieć sprzedaży, musiał wyposażać nowe punkty w buty i stale zwiększać produkcję. Ciągle był pod kreską i ryzykował, że bank odmówi mu finansowania. Nieraz ocierał się o bankructwo, ale zawsze jakoś udawało mu się znaleźć inwestora lub nowy bank, który dokładał się do interesu.
Podjęcie własnej produkcji z początku również sprawiało sporo kłopotów, bo wszystkiego musiał się nauczyć, pojawiały się wady w butach i całe partie były reklamowane. Wszystkie te działania doprowadziły jednak finalnie do ogromnego, światowego sukcesu firmy.
Firma ZALANDO – znasz ją, ale zapewne nie wiesz, że przez pierwsze lata swojej działalności przynosiła miliony euro straty. Jak to możliwe?
Młodzi właściciele zbudowali zupełnie nowy trend: pozwalali klientom zamawiać towar z darmową przesyłką i oddawać go bez żadnego problemu, również za darmo, nawet po 100 dniach. To bardzo spodobało się na rynku, ludzie zaczęli kupować dużo więcej ubrań, aby je przymierzyć, wiedząc, że bez problemu będą mogli je odesłać nawet za 3 miesiące. Pojawiły się nadużycia – klienci wypożyczali ubrania na jedną okazję, po czym przywiązywali metki i oddawali używany towar jako nowy.
Sprzedaż jednego produktu wymagała obsługi sprzedawcy, magazyniera, obejmowała koszt darmowej wysyłki, później koszt bezpłatnego zwrotu, sprawdzenia towaru, czasem czyszczenia, przepakowania i przygotowania do ponownej sprzedaży. To generowało ogromne koszty, ale wzrost przychodów firmy rósł wykładniczo.
Była to pierwsza firma w Europie, która osiągnęła 1 miliard euro przychodu w tak krótkim czasie – 4 lat. Ten trend przyciągał nowych inwestorów, którzy wkładali ogromny kapitał, zasypując dziurę w budżecie firmy, która rosła jeszcze szybciej. Dziś jest potentatem w Europie w branży odzieżowej i e-commerce.
7. Zorientowanie na osiąganie celów
Bardzo istotne jest wyznaczanie celów – tylko wtedy możemy je osiągać. Najbardziej popularną metodą jest metoda SMART i nie szukałbym tutaj innych form wyznaczania celu, ponieważ jest ona prosta, skuteczna i można ją zastosować w każdej sferze życia, zarówno prywatnej, jak i zawodowej.
SMART to akronim od Specific, Measurable, Ambitious, Real, Time-bound. Cel ma być: skonkretyzowany, mierzalny, ambitny, realny i określony w czasie. Jest kilka odmian tego akronimu, ale wszystkie mają podobny charakter i ten sam sens. Najbardziej wartościowe w wyznaczaniu celów jest to, że możemy mierzyć nasze postępy, przez co wzmacniamy motywację wewnętrzną.
Przykład
Parę lat temu obrałem sobie za cel napisanie książki. Pomyślałem o tym początkiem czerwca, a moim celem było wydanie jej przed świętami Bożego Narodzenia. Uznałem, że to będzie fajny prezent dla moich bliskich i klientów (rozdałem wtedy notabene na święta 160 książek:-)). Miałem więc cel, który był określony w czasie, konkretny i jednocześnie, jak dla mnie, ambitny, gdyż nie jestem pisarzem. Mam umysł ścisły, tym bardziej więc chciałem się zmierzyć sam ze sobą i sprawdzić, czy uda mi się napisać książkę.
Założyłem, że moje dzieło będzie miało około 180–200 stron. Musiałem je ukończyć przynajmniej miesiąc przed świętami, aby zrobić korektę tekstu, skład, layout i oddać do druku. Dzieląc liczbę stron na tygodnie, które mi pozostały, zrozumiałem, że muszę pisać minimum 7 stron tygodniowo. To sprawiło, że już wiedziałem, iż cel jest również realny. Umówmy się: 7 stron to nie jest jakiś rekord. Już po kilku tygodniach było widać pierwsze efekty pracy, co tylko przybliżało mnie do końca i dodawało energii do działania. Finalnie napisanie surowego tekstu zajęło 4 miesiące, a po 6 miałem już paletę książek w swoim biurze.
8. Zorientowanie na ukończenie zadania
Jeżeli odpuszczasz w połowie lub chwilę przed końcem, to idziesz na łatwiznę. Dajesz swojej podświadomości sygnał, że można czegoś nie zrobić – i tak właśnie się dzieje. Zawsze łatwiej jest uciec, niż się z czymś zmierzyć. Uciekając, budujesz swoją słabość, a im słabszy będziesz, tym trudniej będzie Ci się odnaleźć w życiu i w biznesie.
Jak to zmienić
Zawsze doprowadzaj zadania do końca, bez względu na rezultat. Możesz się z tą proponowaną zasadą nie zgodzić, ponieważ często rzeczywiście korzystniej jest odpuścić, aby nie pogrążyć się w danym temacie lub nie stracić. Ale z punktu widzenia naszych kompetencji i zdolności do finalizowania zadań warto jednak to robić. Każde odpuszczenie wzmacnia słabość, a doprowadzenie sprawy do końca buduje siłę i potencjał.
Przykład
Kilka lat temu, gdy otwarłem drugi, aczkolwiek niewielki biznes, zostałem postawiony pod ścianą. Musiałem zmienić lokalizację, co – jak się okazało – było kluczowe z punktu widzenia liczby klientów i rentowności. Biznes, który rozwijał się, finansując się z własnych zarobionych środków, nagle stracił rentowność. Miałem wtedy 2 wyjścia: albo zamknąć go ze stratą i zapomnieć, albo coś z tym zrobić. Finalnie udało mi go sprzedać, choć za niewielkie pieniądze. To uświadomiło mi, jak działają mechanizmy sprzedaży firmy – co jest ważne, co ma wartość, a co nie.
Następny biznes założyłem już z zamiarem jego sprzedaży, kolejny tak samo, a teraz przygotowuję się do największej i najbardziej skomplikowanej transakcji w moim życiu. Zakładam, że gdybym odpuścił na początku, moja percepcja na temat tego, czy coś się da, czy nie, byłaby zupełnie inna. Dlatego tak ważne jest doprowadzanie zadań do końca, bo to poszerza nasze horyzonty myślowe, pomaga widzieć więcej i wzmacnia naszą siłę. Zacznij od rzeczy małych, a zobaczysz za kilka lat, jakie sprawy będziesz realizował do końca.
Odporność psychiczna – od gupika do rekina
Być może czujesz się na razie jak mała rybka w wielkim oceanie biznesu. Być może zjada Cię stres i niepewność. Jeśli tak jest, postaraj się zmieniać to małymi kroczkami. Nikt nie został rekinem biznesu w jedną chwilę. Daj sobie czas, ale nie bądź, drogi Przedsiębiorco, bezczynny. Wkrótce zauważysz, że z akwariowego gupika stałeś się rzecznym sumem, a później, kto wie, może żarłaczem białym rozpruwającym problemy jeszcze przed drugim śniadaniem :-)
POBIERZ BEZPŁATNY (0 zł) PORADNIK
„Przebudzenie Przedsiębiorcy”
7 ważnych lekcji dla każdego właściciela (małej) firmy
- Jak zmienić ciągłe "gaszenie pożarów" w firmie w stabilny wzrost,
- 3 proste (i skuteczne) narzędzia, które sprawią, że Twoi pracownicy zawsze będą wiedzieli co i jak mają zrobić,
- 5 kluczowych elementów strategii biznesowej, bez których nie osiągniesz wysokich zysków.
Mogę cofnąć zgodę w każdej chwili. Dane będą przetwarzane do czasu cofnięcia zgody.
Bartłomiej Sosna
Przedsiębiorca uzależniony od zmian, pasjonat planowania, zarządzania, psychologii i skutecznej komunikacji. Hobbistycznie wykłada na uczelniach biznesowych, ucząc studentów i młodych przedsiębiorców biznesu, a na co dzień jest właściciel hurtowni elektryczno-oświetleniowej NTS. Uczestnik Programu Rozwoju CorazLepszaFirma.pl, który nieustannie pracuje nad rozwojem swojego biznesu.