Zarządzanie zespołem

Nowy pracownik i przeklęty smartfon – jak poradzić sobie z ciągłym używaniem telefonów?

Izabela Wiśniewska

– No ale o co Ci chodzi? Mówiłeś, że będzie fajna atmosfera, że mogę wyjść, jak będę potrzebował, a teraz ciągle o coś problem! – wykrzyczał przez telefon Bartek, dając upust emocjom nagromadzonym w ciągu ostatnich 2 tygodni.

– Bartek, ale o czym Ty mówisz? Przecież widzę na kamerach, że non stop wisisz na telefonie, ciągle gdzieś wychodzisz! Tak, rozmawialiśmy, ale chodziło o jakieś awaryjne sytuacje. A Ty co chwilę znikasz! – cedził przez zęby Daniel, właściciel firmy sprzedającej odzież przez internet.

– To już odebrać nic nie mogę?! Co ja poradzę, że dziecko mi się rozchorowało? Żona dzwoniła!

– Cały tydzień? Co 20 minut? To może zamień się z żoną, skoro Ty lepiej od niej radzisz sobie z dzieckiem! Ty przychodzisz do pracy, a nie posiedzieć sobie i pogadać!

– Taaak? A Monika to może bez przerwy do Ciebie dzwonić i to nie problem? A pretensje to do mnie!...

A Bartek wie, że Monika to Twoja żona?

– zapytałam Daniela, gdy opowiadał mi tę historię.

– A skąd ja mam wiedzieć? To chyba oczywiste! – rzucił mi krótko, zupełnie nie zdając sobie sprawy z tego, co się tam właściwie wydarzyło.

Ale zacznijmy od początku.

Skąd w firmie wziął się Bartek?

Pracownik potrzebny – od zaraz!

Daniel prowadzi firmę od 2017 roku i – podobnie jak Apple czy Amazon – zaczynał w garażu. Brzmi jak dobra wróżba, co nie? Rzeczywiście, po 2 latach przeniósł się do 3 razy większego magazynu. Po roku w nowym miejscu zatrudnił 2 osoby do pakowania paczek.

Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że podczas jego wyjazdów na pokazy i targi magazyn ogarniał dziwny paraliż. Ludzie nagle zapominali, co mają robić, i nie byli w stanie załatwić najdrobniejszych problemów z wysyłkami.

Więc – zmęczony ciągłymi telefonami a to od pracowników, a to od niezadowolonych klientów – Daniel postanowił zatrudnić kierownika. Człowieka, który pilnowałby porządku i zarządzał pracą w magazynie.

I oto ON – kandydat idealny! Pojawił się jak manna z nieba. Bartek – młody (tuż przed 30), pełen energii, CV z 10-letnim stażem w magazynie, w tym 3 ostatnie lata jako kierownik. No trafiło się jak ślepej kurze ziarno! Daniela przepełniała duma, że tak fajny człowiek zgłosił się do pracy akurat w jego firmie.

Pierwsze dni nowego pracownika zapowiadały się mega! W końcu ktoś z doświadczeniem, kto ogarnie najważniejsze sprawy. Daniel nawet zdążył pomyśleć, że może w końcu uda mu się wychodzić z firmy razem z resztą pracowników. Cała ta historia wprawiała go w zachwyt.

Dziwny zbieg okoliczności sprawił, że COVID-19 akurat wyłączył na 2 tygodnie jedną z pracownic, więc Bartek pomagał bezpośrednio przy pakowaniu. W trójkę radzili sobie całkiem nieźle, jeszcze z doskoku wspierała ich Monika – żona Daniela.

Bartek często spoglądał w smartfona – początkowo nikomu to nie przeszkadzało, przecież się wyrabiali, a o to głównie chodziło. I tak minął tydzień. Potem drugi. Gośka wróciła z L4, a na Daniela nagle spadł obowiązek osobistego odbioru towaru. Kontener właśnie wpłynął, a firma zaprzyjaźnionego dostawcy nie wyrabiała się ze zleceniami. Niestety pandemia sparaliżowała niejeden biznes.

„Dobrze, że jest Bartek” – pomyślał Daniel. Nie mając zbyt dużego wyboru, pojechał firmowym dostawczakiem na drugi koniec Polski.

I wtedy dopiero się zaczęło…

– „Daniel, bo Bartek non stop na telefonie wisi!”.

– „Daniel, bo Bartek co chwila wychodzi do łazienki rozmawiać, on chyba coś na Allegro jeszcze sprzedaje, jakiś drugi biznes ciągnie!”.

– „Daniel, bo zabrakło taśmy!”.

– „Daniel, bo klient dzwonił, że dostał spodnie szare, a zamawiał granatowe!”.

– „Daniel, bo…”.

I z nadziei na łatwą i przyjemną wyprawę zrobiła się prawdziwa walka o przetrwanie...

„Czy naprawdę nic nie może funkcjonować normalnie, gdy na chwilę zniknę z pola widzenia?” – głowił się wściekły jak osa Daniel. Zatrzymując się na najbliższej stacji, wyciągnął laptopa, zalogował się do systemu monitorującego i przejrzał nagrania z ostatnich 5 godzin. – „A ten Bartek to co? Miał ich pilnować! A tu jakieś pogaduszki, kawka jedna za drugą. Do mnie mówił, że Allegro to on nie potrafi obsługiwać, a tu nagle jakiś biznes tam kręci?… Aaaaaa, to stąd te ciągłe telefony i znikanie co 5 minut. Już ja mu pokażę!” – i łapiąc za telefon, wybrał numer swojego nowego kierownika.

Jak ta rozmowa się potoczyła, wiesz już z początku artykułu.

Co tam właściwie się wydarzyło?

Pewnie się domyślasz, że Bartek nie miał pojęcia, że Monika jest żoną – a co gorsza, wspólniczką! – właściciela. Myślał, że po prostu dorabia na zleceniu. W końcu bywała w firmie od czasu do czasu i to tylko na kilka godzin – głównie pomagać przy pakowaniu.

Dla wszystkich było to oczywiste – pracowali w firmie już przynajmniej kilka miesięcy. Dodatkowo mówili sobie „na Ty”, więc zorientować się w sytuacji było o wiele trudniej.

Bartek nie do końca wiedział też, co właściwie należy do jego obowiązków. Miał nadzorować magazyn – no to patrzył, co robią pracownicy. A że trzeba było dopilnować materiałów do pakowania, przypilnować cen w sklepie, zrobić zwrot czy zająć się reklamacją – przecież nikt mu o tym nie powiedział.

Zapytany o platformy sprzedażowe, stwierdził, że woli się tego nie dotykać – w końcu nie bardzo znał się na tych wszystkich ubraniach (uważał, że to jednak kobiety mają lepsze oko do mody), a sam sprzedawał… części samochodowe.

Dla Daniela wszystko było proste – w funkcjonowaniu magazynu i sklepu większość czynności jest ze sobą naturalnie powiązana... Wydawało mu się, że jeżeli dla niego to wszystko jest logiczne, to dla innych też. A już szczególnie dla Bartka – przecież przyszedł do firmy z dużym doświadczeniem i ładnie wyglądającym CV...

I do tego ten telefon w pracy…

Polskie prawo nie pozwala na wprowadzenie całkowitego zakazu używania prywatnych telefonów komórkowych w pracy. To ściśle związane z konstytucyjnym prawem do wolności komunikowania się.

Ale… Przepisy dają Ci jednocześnie możliwość określenia sposobu, miejsca i czasu, w jakim pracownicy mogą korzystać ze smartfonów.

Warto im wspomnieć o tym już na samym początku współpracy. To szczególnie ważne, gdy wykonywana praca polega na obsłudze maszyn i urządzeń, przy których korzystanie z telefonów stanowi zagrożenie dla zdrowia i życia.

Możesz też oczywiście wprowadzić takie zapisy w umowie czy też regulaminie pracy, tylko tak naprawdę… to nie o zakazy i nakazy tu chodzi.

Praca Bartka może nie należała do tych niebezpiecznych, ale gdyby Daniel na samym początku powiedział wprost, że korzystanie z prywatnych telefonów cała ekipa zostawia sobie na przerwę, to prawdopodobnie nie doszłoby do spięcia.

Przekazanie wszystkich niezbędnych informacji to klucz do uniknięcia nieporozumień

A o takie – jak widać na przykładzie firmy Daniela – bardzo, ale to bardzo łatwo. Bo inny światopogląd, inne priorytety i inne podejście do technologii potrafią nieźle namieszać w pozornie prostych relacjach pracodawca–pracownik.

Tylko jak tu pamiętać o wszystkim, kiedy telefon dzwoni co 10 minut, inni pracownicy przychodzą z pytaniami, a jedną nogą jesteś już na kolejnym spotkaniu z klientem?

Wyobraź sobie, że wchodzisz do firmy i widzisz, że wszystkie wczorajsze paczki zostały już spakowane i przygotowane do wysyłki. Że Twoi pracownicy odpowiadają na pytania klientów. Odbierają telefony. Kończą projekty na czas. Wysyłają faktury do księgowości. Wyobraź sobie, że Twoi pracownicy robią to wszystko SAMODZIELNIE i to bez ciągłej kontroli i poganiania z Twojej strony. A co najważniejsze – ich smartfony gdzieś zniknęły!

I taki widok może być Twoją codziennością!

Jak to możliwe?

Z pomocą przychodzi bardzo proste narzędzie, które możesz mieć zawsze pod ręką. To praktyczna checklista, z którą krok po kroku sprawdzisz:

  • czy zrobiłeś wszystko, co należy do Twoich obowiązków – jako pracodawcy – jeszcze przed pojawieniem się nowego pracownika,
  • o czym musisz pamiętać oraz jakie informacje przekazać w pierwszym dniu jego pracy (gdy Daniel zobaczył tę część checklisty, stwierdził, że „w życiu by nie pomyślał, aby o TAKICH RZECZACH mówić pracownikowi!”).

Nie, nie musisz tworzyć tej checklisty sam. Wystarczy, że w poniższym formularzu wpiszesz swój adres mailowy, a dostaniesz gotowy schemat – prosto na swoją skrzynkę.

Co ważne – to narzędzie ma jeszcze jedno fajne zastosowanie. Dzięki niemu szybko sprawdzisz, czy aby na pewno Twoim młodym pracownikom nie chce się pracować i wolą godzinami wisieć na smartfonach. A może to tylko wina niezrozumienia, niedogadania i całkowicie innych przekonań związanych z obowiązkami na danym stanowisku? :)

Pobierz bezpłatną (0 zł) checklistę!

„O czym pamiętać,
wdrażając nowego pracownika?”



Bez stresu:

  • stworzysz nowe SAMODZIELNE stanowisko pracy, funkcjonujące bez ciągłych pytań i wymówek,
  • ogarniesz zagadnienia prawno-kadrowe, mając pewność, że o niczym nie zapomniałeś,
  • sprawdzisz, czy to, co blokuje Twoich obecnych pracowników przed lepszą pracą, ma związek z pominięciem któregoś punktu z checklisty.

O czym pamiętać, wdrażając nowego pracownika?

Pobierając materiały, wyrażam zgodę na otrzymywanie newslettera i informacji handlowych od Coraz Lepszej Firmy.
Mogę cofnąć zgodę w każdej chwili. Dane będą przetwarzane do czasu cofnięcia zgody.
Izabela Wiśniewska

Ukończyła studia z ekonomii menedżerskiej, finansów przedsiębiorstw i podyplomowe z zarządzania sprzedażą. Swoją karierę zaczynała w jednej z 5 największych korporacji w Polsce i… szybko przekonała się, że to nie dla niej.
Pasjonatka i praktyk biznesu, sprzedaży, marketingu i zarządzania (ludźmi i czasem). Od 2015 roku współpracuje ze sklepami internetowymi, tworząc dla nich treści, konsultując i wdrażając strategie.